sobota, 11 stycznia 2014

SYLWETKA ZAWODNIKA POLE DANCE - Marta Janda - "Pole Dance to całe moje życie!"

Marta Janda - licencjonowana instruktorka 3. stopnia Stowarzyszenia Pole Sport Polska, licencjonowana przez Polski Związek Tańca Sportowego zawodniczka pole sport, członkini Stowarzyszenia Pole Sport Polska, a od niedawna właścicielka My Way Pole Dance Studio - opowiada o swoich planach, marzeniach i radzi innym.

Natalia Maria Wojciechowska: Na początku standard - jak zaczęła się Twoja przygoda z pole dance?

Marta Janda: To nie będzie nic nowego ;) Natknęłam się kiedyś na występ Jenyne Butterfly. Już wtedy wiedziałam, że chcę tego spróbować, poczułam, że to coś dla mnie. Od tej pory intensywnie pozyskiwałam informacje na temat tego tańca i z niecierpliwością czekałam na możliwość sprawdzenia się w tym. Zapisałam się na zajęcia w czerwcu 2012 roku, niedługo po tym nabyłam własną, wymarzoną rurkę, na której ćwiczyłam coraz to nowsze figury, wynajdywane w Internecie.

NMW: W 2013 roku pojawiłaś się na Mistrzostwach Mazowsza i tak dałaś się poznać jako zawodniczka, czy masz zamiar kontynuować rozwój w stronę występów na zawodach pole sport i pole dance?

MJ: Tak, na pewno będę kontynuowała swój udział we wszelkiego rodzaju zawodach pole dance, niestety na tę chwilę, w związku z otwarciem własnego studia, po prostu brakuje mi czasu na odpowiednie przygotowanie się do mistrzostw. Ciągle jeszcze rozważam udział w Mistrzostwach Południa, niestety obawiam się, że nie przygotuję występu tak, jakbym tego chciała, ze względu na wiele obowiązków, które sobie zafundowałam w ostatnim czasie. Tak czy inaczej na mistrzostwach na pewno się pojawię, jeśli nie jako zawodnik, to będę  gorąco wspierać i trzymać kciuki za moje kursantki, które intensywnie przygotowują się do startu ;) Wybiegając dalej, moim celem jest porządne przygotowanie się do Mistrzostw Polski 2014.

NMW: Niedawno, jak już wspomniałaś, otworzyłaś własne studio pole dance - My Way Pole Dance Studio - jak do tego doszło?

MJ: Z biegiem czasu taniec na rurce stawał się co raz ważniejszy w moim życiu. Po uzyskaniu licencji instruktorskiej w lutym 2013 roku chciałam spełniać się jako instruktor i przekazywać dalej zdobytą  wiedzę na szkoleniu. Niestety nie udało mi się znaleźć przyzwoitego zatrudnienia w moim mieście.  Rodzina, znajomi oraz koleżanki „z rurki” namawiali mnie do otworzenia własnej szkoły, o której sama w głębi duszy marzyłam. Chęć zrobienia czegoś na własną rękę, stworzenia miejsca, w którym sama chciałabym trenować, zapewnienia wysokiego standardu oraz umożliwienia dalszego rozwoju w kierunku pole dance innym osobom doprowadziły do powstania My Way Pole Dance Studio.

NMW: Czy My Way różni się od innych znanych Ci szkół/studio pole dance?

MJ: Zdecydowanie tak! Na pewno mamy jedyne w Polsce drążki X-Pole Brass ;) A na poważnie… Chciałam stworzyć miejsce z klimatem, gdzie chętnie się powraca, w którym nie brakuje podstawowego wyposażenia potrzebnego do trenowania pole dance, gdzie każdy kursant traktowany jest indywidualnie. Tego wszystkiego niestety brakuje nadal w wielu szkołach pole dance, co jest bardzo przykre.

NMW: Czy My Way ma jakieś niepowtarzalne zajęcia, które  w szczególny sposób mają wpłynąć na rozwój kursantów?

MJ: Nie ukrywam, iż My Way dopiero się rozkręca, funkcjonuje ciut ponad miesiąc. Oferuję głównie zajęcia pole dance, dodatkowo od stycznia, czyli teraz,  ruszam ze stretchingiem prowadzonym przez doświadczoną tancerkę Kieleckiego Teatru Tańca, który na pewno ma istotny wpływ na rozwój kursantów nie tylko ze względu na ułatwienie wykonywania figur wymagających rozciągnięcia, ale także ze względu na zdrowie. Dodatkowo planuję wprowadzenie zajęć z akrobatyki, które także mają istotny wpływ na trenowanie pole dance. Na ten moment jednak orientuję się w potrzebach kursantów i na pewno wraz ze wzrostem zainteresowania będę dążyła do wprowadzenia takich zajęć.

NMW: Jakie są dalsze plany rozwoju My Way oraz Twojego?

MJ: Rozwijać na pewno się będziemy. Nie ukrywam, że marzy mi się ogromne studio z kilkoma salami do pole dance, z doświadczonymi instruktorami oraz ciekawymi i innowacyjnymi zajęciami pole dance. To mój cel na przyszłość! Z pewnością będę chciała organizować różnego rodzaju warsztaty z ciekawymi osobami (już teraz zapraszam na warsztaty z Patrykiem Rybarskim 21 lutego) oraz stopniowo wprowadzać nowe zajęcia, których pomysły rodzą się w mojej głowie. Ja osobiście korzystam ze wszystkich możliwości, uczestniczę w warsztatach pole dance, intensywnie pracuję nad siłą i rozciągnięciem, chcę rozwijać się jako zawodnik biorąc udział w zawodach oraz jako instruktor pracując nad ciągłym ulepszaniem zajęć. 

NMW: Czy od kiedy zaczęłaś prowadzić własne inaczej postrzegasz pewne kwestie? Co zmieniło się w Twoim życiu?

MJ: Dane jest mi poznanie zajęć z innej perspektywy oraz odczuwanie ogromnej satysfakcji z przekazywania swojej wiedzy kursantom, których radość po wykonaniu nowej figur, nowych kombinacji i obrotów (których, jak zawsze mówią,  NIGDY nie uda im się wykonać) napędza mnie do działania, motywuje, inspiruje. Moje życie zmieniło się na pewno na lepsze, robię coś, co kocham, ciągle chcę się rozwijać. Zdecydowanie brakuje mi czasu dla siebie. Prowadzenie zajęć oraz studio w pojedynkę wymaga ogromnego poświęcenia i zaangażowania, ale zadowolenie kursantów i wiara w to, że dzięki mnie (moim zajęciom) sprawiłam ich dzień lepszym, rekompensuje wszystko.

NMW: Czy masz jakieś inne pomysły/plany na rozwój pole dance w swoim regionie?

MJ: Oczywiście! Najpierw chcę wszystkich (a przynajmniej większą część) przekonać do pole dance jako sportu. Tak, aby każdy słysząc „pole dance”, „taniec na rurze”, myślał o czymś, co wymaga wiele wysiłku, samozaparcia i pokonywania własnych słabości.  Wraz z rozwojem pole dance w Polsce chciałabym organizować także zawody, konkursy, pokazy w moim regionie, aby dać możliwość każdemu do zaprezentowania swoich umiejętności, pokazania swojej pasji przed większą publicznością. Być może w kolejnych latach będzie można wziąć udział w Mistrzostwach Województwa Świętokrzyskiego?

NMW: Dla wielu osób jesteś osobą bardzo doświadczoną w sprawach pole dance - co byś powiedziała osobom, które chcą rozpocząć przygodę z pole dance, ale boją się reakcji otoczenia?

MJ: Bardzo często spotykam się ze słowami „ mam za słabe ręce”, „boję się reakcji innych”, „nie dam rady”… Pole dance jest dla każdego, nawet jeśli dotychczas nie miałaś/miałeś do czynienia z żadnym sportem i jedyna aktywność w Twoim życiu to poranna wycieczka po bułki, gwarantuję, że dasz sobie radę. Może na początku nie będzie łatwo, ale stopniowo wyrobisz siłę i być może kiedyś staniesz na podium, tak jak wiele osób trenujących pole dance bez wcześniejszego przygotowania sportowego. Pole dance stwarza wiele możliwości. Zajęcia nigdy nie są nudne ze względu na ogromną ilość pozycji i nieograniczoną ilość ich kombinacji. Jeśli chodzi o reakcję otoczenia, myślę że pole dance z biegiem czasu coraz mniej kojarzy się z klubami nocnymi i striptizem, ale jeśli ktoś z Twojego otoczenia nadal uważa, że to, co robisz, to nic innego jak kręcenie pupą, to zafunduj mu jedną lekcję pole dance, tak aby spróbował chociażby wejść na rurkę, a od razu zmieni zdanie! Wszystkich, którzy nadal mają wątpliwości, zapewniam, że pole dance to nie tylko świetna zabawa i modelowanie sylwetki, ale także odnajdywanie siebie. Zapomnij o  stereotypach i o tym, co myślą inni – podejmij wyzwanie i zrób coś dla siebie! 

NMW: Jak godzisz życie prywatne z życiem zawodowym? Jak pole dance wpłynął na Twoje życie prywatne?

MJ: Nie mam problemu z oddzieleniem życia prywatnego od zajęć pole dance – dlaczego? Bo pole dance to całe moje życie. Jestem mocno zaangażowana i utożsamiam się ze swoją pracą. To jest początek, nie chciałabym niczego przeoczyć, dążę do ustalonego celu. Znajduję jednakże czas dla znajomych i przyjaciół - oni za to bardzo często wspierają mnie i oferują swoją pomoc. Jestem im za to wdzięczna!

Zdjęcia autorstwa:

Małgorzaty Czarneckiej
Tomasza Sobczaka