czwartek, 27 marca 2014

Wywiad z Moniką Landowską - "Czasami śmieję się, że pole dance spełnił moje marzenie o lataniu"

Monika Landowska – zwyciężczyni naszego karnawałowego konkursu na najfajniejszą stylizację KARNAWAŁ 2014.

Szkoła, w której Monika trenuje - Salsa Kings Gdynia

Instruktorka, z którą Monika trenuje - Daria Lisowska

Grip, którego Monika używa - Mighty Grip, poleciła mi go moja instruktorka i, jak dotąd, spełnia moje oczekiwania.

Ulubiony gadżet pole dance'owy Moniki - Nie mam specjalnie ulubionego gadżetu, ale myślę o zakupie zawieszki do łańcuszka, którą ostatnio przyuważyłam w Internecie i bardzo mi się spodobała.

Natalia Maria Wojciechowska
: Jak zaczęła się Pani przygoda z pole dance?
Monika Landowska: Moja przygoda z pole dance zaczęła się, kiedy postanowiłam poszukać alternatywy dla swoich dotychczasowych zajęć, tradycyjnego fitnessu. Zaczęłam szperać w Internecie i wtedy natknęłam się na wiele artykułów o tej dyscyplinie sportu oraz nagrań z pokazów, które mnie zachwyciły. Wybrałam się na lekcję pokazową do jednej ze szkół w Gdyni i byłam zachwycona. Zobaczyłam w pole dance niesamowity potencjał i nową formę ekspresji oraz dążenia do perfekcji, co dla mnie ma niemałe znaczenie. Najzwyczajniej w świecie zakochałam się. Zajęcia nie tylko pozwalały spalać zbędne kalorie czy rzeźbić ciało, ale były zdecydowanie ciekawsze od zwykłego aerobiku. Nic do tej pory nie dawało mi takiej satysfakcji i ogromu pozytywnego zmęczenia. Pole dance naprawdę mnie wciągnął. Zajęcia odbywały się raz w tygodniu, ale dla mnie było to stanowczo za mało, tak więc w krótkim czasie postanowiłam zakupić rurkę do domu i trenować niemalże codziennie. Potem szybko stało się to moim uzależnieniem.

NMW: Czy od początku mówiła Pani o pole dance i jego trenowaniu otwarcie w każdym środowisku, w którym się Pani znalazła? Jeśli tak - jakie były reakcje, jeśli nie - dlaczego?

ML: Ukrywanie jest dla tchórzy :) a pole dance to piękna dyscyplina sportowa. Od samego początku nie robiłam przed nikim tajemnicy z tego, co i gdzie ćwiczę. Wręcz przeciwnie, można powiedzieć, że czuję dumę z tego, że pokonuję bari­ery włas­nego ciała i z czystą przyjemnością zarówno opowiadam o tym każdemu, jak i lubię dzielić się umiejętnościami wyniesionymi z sali treningowej. Staram się odrzucać wszystkie stereotypy, jakie przychodzą na myśl na hasło "pole dance". Są to straszne ograniczenia, które nakładamy sami na siebie. A wiemy, że łatwiej się żyje, kiedy tych ograniczeń nie ma, bo wtedy wszystko staje się prostsze :) Reakcje osób, które słyszały bądź dowiedziały się, że trenuję pole dance, były zawsze miłe. Co prawda czasami było to zaskoczenie, niedowierzanie, ale zazwyczaj wiązało się to z pozytywnym odbiorem. Co więcej, udało mi się zarazić nie jedną osóbkę miłością do pole dance. 

NMW: Jak rodzina i znajomi odebrała Pani zaangażowanie w zajęcia pole dance?

ML: Znajomi i rodzina zawsze mnie wspierają oraz dopingują w tym, co robię, ponieważ wiedzą, jak bardzo mi na tym zależy. Dlatego i w tym wypadku nie było inaczej. Jestem im za to ogromnie wdzięczna :)  W końcu to głównie dzięki Nim udało mi się wygrać Wasz konkurs :)

NMW: Dlaczego zdecydowała się Pani na rozpoczęcie przygody z pole dance i dlaczego Pani kontynuuje?

ML: Zdecydowałam się na pole dance, ponieważ jest to bardzo przyjemny sposób na zdrowe i wysportowane ciało, a przy tym wszystkim jest dobrą zabawą i daje dużo wolności. Początki, wiadomo, były dość ciężkie, bo jest to bardzo wymagająca dyscyplina. Obtarcia, siniaki i odciski są normą, do tego  kiedy zaczęłam ćwiczyć, dowiedziałam się o istnieniu mięśni, o których dawno zapomniałam. Jednak po miesiącu treningów idą w niepamięć wszystkie niedogodności, podnosi się poczucie własnej wartości i pewność siebie. Mnie uzależniło to tak bardzo, że teraz nie wyobrażam sobie dnia bez chociażby krótkiego treningu w domu. Dodatkowo jestem dość upartą osobą i niesamowitą satysfakcję oraz dumę przynosi mi wykonanie trudnej akrobatycznej figury, która dotychczas wydawała się niemożliwa do osiągnięcia. Czasami aż ciężko mi uwierzyć, że moje ciało zdolne jest do takich cudów. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, ile pracy jest jeszcze przede mną, dlatego z cierpliwością i pasją cały czas kontynuuję moją przygodę.

NMW: Czy zdarzyło się, by ktoś negatywnie skomentował Pani pasję?

ML: Z czystym sumieniem i ku mojej uciesze mogę powiedzieć, że nigdy nie spotkałam się z żadną negatywną opinią na temat mojej pasji. Wręcz przeciwnie, jak tylko ktoś dowiaduje się, co trenuję, jest podziw, pochwały, same pozytywne emocje. Jest to strasznie miłe i daje niesamowitego kopa do dalszych treningów.

NMW: Czy ma Pani swoją idolkę/idola? Kogo i dlaczego?

ML: Moją idolką jest Oona Kivelä, ponieważ jest fenomenalna w tym, co robi, swoje skomplikowane akrobacje wykonuje w taki sposób, by wyglądały na proste i lekkie. A każdy, kto choć raz zetknął się z pole dance i spróbował swoich sił na rurce, wie, że jest to nie lada wyczyn, bezapelacyjny atrybut prawdziwego mistrza.

NMW: Jakie jest Pani największe pole dance'owe marzenie?

ML: Pole dance dał mi możliwość spełnienia już wielu moich marzeń... Czasami śmieję się, że spełnił moje marzenia o lataniu. Jednak takim wzbiciem, o którym marzę najbardziej, byłby udział w zawodach i oczywiście zajęcie tytułowanego miejsca.

NMW: Czego Pani życzyłaby sobie i innym osobom uprawiającym pole dance?

ML: Życzę zarówno sobie, jak i wszystkim uprawiającym pole dance, cierpliwości, wytrzymałości oraz satysfakcji płynącej z tańca jako artystycznej formy wyrażania swoich emocji.

Zdjęcia pochodzą z prywatnego archiwum Moniki Landowskiej

wtorek, 25 marca 2014

Pole dance znowu na Grouponie - "Za i przeciw czyli o tym, jak Groupon robi nam źle i dobrze"

Niedawno skończyła się jedna promocja pole dance na Grouponie (studio Hell Yeeeah) i znowu mamy kolejną. Tym razem na Grouponie reklamuje się Inspiral - studio Aleksandry Kolczyńskiej. Czy jest to zjawisko niepokojące, czy pozytywne - dość trudno o tym zadecydować. Mamy punkt widzenia konsumenta i właściciela, który oferuje zniżki. 

Na pewno jest wiele "za":

- masowa reklama;

- pole dance poznaje coraz więcej osób, czyli ten taniec/sport jest rozpowszechniany;

- pozyskanie nowych klientów? (znak zapytania, gdyż to jest bardzo wątpliwe, o czym przekonało się wielu właścicieli restauracji, studiów tańca itd.);

- zysk? (znowu znak zapytania, ponieważ już niejednokrotnie właściciele przekonali się, że muszą dopłacać do promocji, co może - biorąc pod uwagę, iż jest to niezła reklama - jest akceptowalne). 

- skuszenie się na poznanie pole dance;

- atrakcyjna cena dla kursanta.

Jest również wiele "przeciw":

- przyzwyczajanie konsumentów, że nie trzeba płacić odpowiadającej danej usłudze ceny;

- bardzo często grupy grouponowe są traktowane po macoszemu (ile razy zdarzyło się, że na zajęciach pole dance było po kilkanaście, jak nie ponad 20 osób w grouponowej grupie?) i wówczas nie wiadomo de facto, po co właściciel postawił na Groupon, skoro klientów tzw. grouponowych traktuje jak zło konieczne, a przecież ci klienci mają za zadanie wrócić/zostać, czyli powinni być obsłużeni najlepiej jak to jest możliwe. Tutaj z kolei pojawia się kwestia etyki właściciela biznesu - czy będzie się starał tylko pozyskać klienta, czy jest jak Beethoven, czyli na samym początku wybuch, a potem coraz lepiej?);

- stali klienci oburzają się (i słusznie!), bo dlaczego oni mają płacić regularną cenę, a promocja na Grouponie jest dla nowych klientów (najczęściej tak bywa, no bo "po co pozyskiwać stałych klientów"?);

Można by tak wymieniać i wymieniać. A marketingowcy po "zacnych" studiach przedstawiliby całe prace magisterskie na ten temat. Można prowadzić dysputy, które tak czy siak prowadziłyby donikąd, bo jest oczywiste, że:

- póki Groupon istnieje, będą promocje na pole dance i na masę innych rzeczy;

- właściciele "zabijający się" o klientów będą się reklamowali za pomocą tego środka. Warto jednocześnie nie zapominać, żeby pracować nad jakością oraz dobrym programem lojalnościowym, oferować usługi nie ściągnięte od innych, tylko innowacyjne/oryginalne/niepowtarzalne i inwestować w rozwój kadry, a nie kisić się we własnej "perfekcyjności";

- klienci znający pewne mechanizmy i wiedzący, że to o nich właściciele się "zabijają", będą czekali na promocje - no bo po co "przepłacać"?

Zatem po raz kolejny widać, jak ludzie ludziom zrobili dobrze i źle zarazem. Czy nie pozostaje nic innego niż przystanie na taki stan rzeczy?

A ja robię InSpiralowi dobrze, udostępniając link do promocji - TUTAJ.

niedziela, 23 marca 2014

Kilka słów od Bendy Kate o bezpiecznym trenowaniu pole dance i bezpiecznym uczeniu innych

Bendy Kate (Kate Czepulowski) - World Pole Sport & Fitness Champion - gwiazda światowego pole dance polskiego pochodzenia - zamieściła niedawno na swoim oficjalnym FB FAN PAGE bardzo interesujący post traktujący o ważnym problemie/zjawisku wśród kursantów pole dance. Każda osoba ucząca innych i trenująca powinna przeczytać ten post (przetłumaczone z angielskiego). Dodatkowo zachęcam do dołączenia do grupy na Facebooku - Pole Fitness#trainsafe#polesafe#teachsafe Campaign, w której są poruszane podobne problemy i gdzie można wymieniać się doświadczeniami oraz szukać porad.

 Post Bendy Kate:

"Niektórzy z moich kursantów przychodzą do mnie na zajęcia ze zdjęciami albo nagraniami video z trickami, których bardzo chcieliby się nauczyć (i uważam, że to jest super, kiedy kursanci przychodzą przygotowani). Uwielbiam uczyć kursantów moich tricków, JEŚLI kursanci są na odpowiednim poziomie i są odpowiednio do tego przygotowani.
To może jednakże przerodzić się w coś zgoła niebezpiecznego, jeśli jeden kursant próbuje nauczyć innego kursanta tego tricku. Wszystkie ruchy, tricki, pozycje, których uczę podczas zajęć prywatnych, są uszyte na miarę kursanta, dlatego uczenie innych kursantów, którzy mogą nie być na tym samym poziomie i nie są tak przygotowani, tych samych ruchów, może być bardzo kiepskim pomysłem.

Jeśli chcecie przekazywać te tricki dalej, upewnijcie się, że wy sami dopracowaliście je do granic możliwości i przećwiczyliście wiele razy tak, abyście dokładnie wiedzieli, co może pójść źle, a co na pewno nie powinno pójść źle.

Kiedy na Facebooku publikuję zdjęcie/video i dodaję komentarz. jaka jestem dumna z tego, że w końcu nauczyłam się tego tricku lub pozycji. to oznacza, że trenowałam bardzo ciężko. aby to osiągnąć. Tak więc jeśli chcecie się nauczyć tych pozycji. będziecie musieli włożyć w to wiele ciężkiej pracy

I podsumowując – jestem trochę szalona – jestem była akrobatką, profesjonalną tancerką i wstępuję w cyrku, co jest moją codzienną pracą. Trenuję po 5 godzin dziennie tylko po to, by po prostu podtrzymać formę. Pozycje i tricki, które ja wykonuję i tworzę, są de facto tworzone i trenowane na użytek występów podczas zawodów i pokazów, tak aby pokazać się od jak najlepszej strony. Nie myślcie, że pozycje i tricki, które wykonuję, są “normalne” i musicie się ich nauczyć najszybciej jak to możliwe. One wymagają dużo przygotowań (tak samo wymagają ode mnie przygotowania i ostrych treningów). Nie chcę, by moje słowa brzmiały protekcjonalnie albo jakbym miała nos wyżej niż powinnam, po prostu chcę, by wszyscy trenowali w sposób bezpieczny i uczyli innych w sposób bezpieczny".

Zdjęcie:

©Phil Dewhurst Photography

Pole Artist Bendy Kate Kate Czepulkowski
— z Kate Czepulkowski w DFA Studios.

wtorek, 18 marca 2014

Warsztaty z Alessandrą Marchetti oczami Izabeli Krajanowskiej-Pieniążek

W dniach 15 i 16 marca 2014 r. w warszawskim studio PoleART Joanny Derybowskiej odbyły się długo wyczekiwane i upragnione warsztaty z Alessandrą Marchetti. Skąd ta ekscytacja ? A chociażby dlatego, że Alessandra jest Mistrzynią Świata Pole Sport na rok 2013 oraz Mistrzynią Europy Pole Sport na rok 2012, a do tego jest po prostu utalentowaną, super zwinną tancerką pole dance, od której każdy może się dużo nauczyć.
 
Alessandra z bliska - moimi oczami - jest bardzo silną, ale i filigranową kobietą. Kiedy wpadłam na nią na korytarzu nie zauważywszy jej drobnej postaci tuż przed warsztatami z dozą wstydu uświadomiłam sobie, że właśnie zderzyłam się z Mistrzynią…

A moje wrażenia z warsztatów? Niestety wykupiłam tylko 1,5 godziny w grupie Master. No właśnie, "niestety", bo okazało się, że Alessandra nie tylko jest świetną zawodniczką, ale i super nauczycielką. Z każdym uczestnikiem warsztatów przeżywała udaną figurę, robiła wszystko, żeby każdy był zadowolony z warsztatów i dużo się nauczył. Nie zabrakło na warsztatach śmiechu i uświadamiania, że jak nie wyjdzie za pierwszym razem, to może nie wyjdzie i za drugim i trzecim, ale może za czwartym w końcu wyjdzie i że nie wolno się poddawać. Ja ją zapamiętam jako bardzo sympatyczną osobę, otwartą, mądrą i widać jak na dłoni, że kocha to, co robi, bardzo i robi to z sercem.

Ogólnie jestem bardzo zadowolona z warsztatów i będę je wspominała bardzo, bardzo pozytywnie i tylko raz czy dwa obiły mi się o uszy komentarze innych osób, że trochę za bardzo siłowo było na zajęciach. Ale ja osobiście jestem bardzo usatysfakcjonowana. 




Tak z Alessandrą pozowali: Jakub Kolasa (Mistrz Polski Pole Dance na rok 2013) oraz Katarzyna Kwaśniewicz.



A to ja i moja koleżanka - nosimy Alessandrę na rękach :)


 Zdjęcia z prywatnego archiwum Izabeli Krajanowskiej-Pieniążek

piątek, 14 marca 2014

Kate Czepulowski, czyli Bendy Kate - zawodniczka polskiego pochodzenia w wielkim świecie pole dance

Kate Czepulowski bardziej znana jako Bendy Kate zasłynęła w świecie pole dance ze swojej naturalnej gibkości oraz charakterystycznych układów, w których pięknie wykorzystuje swoje predyspozycje. Obecnie jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych zawodniczek pole dance, która jest zapraszana na pokazy, warsztaty dosłownie wszędzie, gdzie można to sobie wyobrazić i występuje na prestiżowych zawodach zdobywając najwyższe miejsca na podium. Ostatnio wygrała World Pole Dance Championships, tym samym stając się najbardziej pożądaną poledancerką w środowisku. O sobie, o pole dance i nie tylko - w specjalnym wywiadzie dla blogu Pole Dance Polska opowiada Bendy Kate - tancerka, gimnastyczka, zawodniczka pole dance o polskich korzeniach (wywiad w języku angielskim).

Natalia Maria Wojciechowska: How did your pole dance adventure begin?

Kate Czepulowski: I started pole at my university in Bristol, UK. There was a pole fitness society and I thought it sounded amazing so I joined.

NMW: What was the hardest? Pole dance itself or people around?

KC: Pole dance! Of course - people are warming to the idea of pole quickly.

NMW: How long did you train for before you started to take part in competitions?

KC: 9 months and that was just amateur competitions.

NMW: Were you immediately that good and regarded by others as one of the best? Or was it a process that you aimed for and worked hard for?

KC: I'm an ex acrobat so I guess I stood out in class. My instructor didn't know what to do with me because she had already taught me the whole syllabus in two lessons so instead I just started going to practice sessions and learning of other people and teaching myself instead of taking lessons. But don't get me wrong - even though pole came to me quite naturally I still work really hard to be the best I can be!

NMW: What would be your suggestion to people who fail few first times at competitions?

KC: There's no such thing as failing at a competition! You will learn so much from every competition, but keep going and eventually you will reach your dreams whether they are to win over the audience or win over the judges. 

NMW: How your friends, relatives reacted to you pole dancing?

KC: My family love it! They're so proud of me. My dad once said to me, "if I could quit my job and just travel around the world with you I would" and my polish grandma always says to me, "I always knew since you were little, I knew you had no bones", hehe.

NMW: Do you sometimes get to hear strange comments about pole dance or you pole dancing?

KC: Of course - but it's just from uneducated or old fashioned people so it doesn't bother me.

NMW: Do you have your idol? Or source of inspiration?

KC: I have loads and they're all my best pole dancing pals from around the world! Chinese pole is a big inspiration to me.

NMW: What pole dance is for you?

KC: Unleashing my creativity!

NMW: What are your plans for next months/years?
KC: To try and do my best in all the major competitions that I look up to around the world, and to keep improving my pole and circus skills. My ultimate goal would be to be asked to be in Cirque du Soleil.

NMW: Will you continue to compete?

KC: Of course, there is so much more I want to acheive!

NMW: What would you say to a person who wants to start pole dancing but is afraid of comments and is afraid is she gonna make it at all?

KC: You never know until you've tried it! Plus you don't start a sport because you're good at it - you start it to get good at it!

NMW: Is there anything you would like to change about your past life or current one?

KC: Nope - I think everything happens for a reason.

NMW: Is there one though you often wake up with? What is it?

KC: Yes - I feel stiff!! Haha, ironic as my nickname is Bendy Kate, but I hate the first feeling when you wake up after keeping so still for the night.

Zdjęcia pochodzą z prywatnych zbiorów Kate Czepulowski

wtorek, 11 marca 2014

Pole dance kontra społeczeństwo - "Trzeba być naprawdę uprzedzonym"

Ostatnio po raz kolejny miałam okazję doświadczyć, a konkretnie usłyszeć, co nadal tak naprawdę o pole dance myśli część społeczeństwa polskiego i jak postrzega tę formę tańca. Stało się to przy okazji mojego niedawnego występu w telewizji oraz prowadzenia warsztatów baletowych dla dzieci m.in. ze szkoły baletowej przy ul. Moliera. To doświadczenie było trochę jak kubeł zimnej wody wylany prosto na głowę tuż po obudzeniu i skłoniło mnie do stworzenia cyklu postów zatytułowanego "Pole dance kontra społeczeństwo".


"Trzeba być naprawdę uprzedzonym"

Wiele osób ze środowiska baletowego ma do mnie nadal cichą pretensję, że porzuciłam balet na rzecz tańca na rurze. Ma również do mnie ukryty żal, że mówię o tym w mediach, że promuję pole dance jako sztukę równą baletowi i jednocześnie jako sport. No tak, bo jakim niby prawem?

Balet to przecież forma tańca wywodzącego się poniekąd od arystokracji, choć łatwo domyśleć się, że też przeszedł swoją - wcale nie tak chlubną - drogę i był na samym początku widowiskiem bardziej komicznym niż powszechnie cenionym (czyt. Historia baletu). Pole dance jest tańcem przez wielu uznawanym za taniec prostytutek i panien lekkich obyczajów. Jak już niejednokrotnie mówiłam i pisałam - tak też można patrzeć na taniec na rurze. Ja nie zaprzeczam - jest to taniec, który zyskał bardzo złą renomę przez miejsca, w jakich się pojawił. Przez skojarzenie z kobietą tańczącą z rurką pomiędzy nogami jest uznawany za taniec quasi erotyczny. Można jednakże na pole dance, a  raczej na użycie rurki podczas tańca, spojrzeć przez pryzmat niezanieczyszczony uprzedzeniami, czyli świeżym okiem.

Nie od dziś na scenach baletowych podczas najróżniejszych spektakli używa się dekoracji i rekwizytów. Jest to zabieg, który ma na celu przybliżyć widzowi pewną stylistykę, wprowadzić widza do świata przedstawianego na scenie, urozmaicić spektakl, dać pole do popisu tancerzom itd. Ja miałam okazję tańczyć w wielu spektaklach na scenie Opery w Hamburgu, Teatru Ateneum, Teatru Polskiego, Teatru Wielkiego, Teatru Rampa i miałam okazję widzieć podczas pracy wielu kreatywnych choreografów, którzy wykorzystywali rekwizyty i samą choreografię w sposób bardziej innowacyjny niż inni. W obecnych czasach, kiedy na scenie pojawiają się wykorzystywane przez tancerzy ukośne ściany, kraty, stoły, krzesła, łóżka, drążki, nie powinno nikogo dziwić, że drążki mogą być nie tylko poziome (drążek poziomy jest używany najczęściej podczas lekcji baletu, ale niejednokrotnie stanowił uzupełniane scenografii w spektaklu baletowym), nie tylko postawione skosem, mogą tez być w pionie.

Dla mnie taniec z użyciem gdzieniegdzie elementów na drążku pionowym, czyli poniekąd właśnie pole dance, nie różni się niczym od tańca z użyciem drążka poziomego. Ktoś mógłby zakwestionować mój punkt widzenia i zacząć mówić o tym, jaka jest geneza tańca na rurze, jak on jest postrzegany itd. Ale chwila, chwila - przecież nie mówimy o przeszłości, tylko o teraźniejszości, a i balet chociażby od początku XIX wieku do teraz przeszedł  znaczną transformację i nikt już nie tańczy baletu, jak tańczyło się nawet 30 lat temu. Można oczywiście postawić na ciągłe wracanie do tematu tańca na rurze z klubów nocnych, tak samo, jak można by postawić na kompletny brak rozwoju w sztuce baletowej. Tylko po co? Co to ma na celu? Jako gatunek stale coś zmieniamy, ulepszamy, poprawiamy, czyli stale idziemy do przodu. W niektórych tematach jak balet zrozumienie zmiany zajmuje nam mniej czasu, w innych ciut więcej, ponieważ jesteśmy zwyczajnie uprzedzeni. Uprzedzenia nie prowadzą do niczego pozytywnego, a jak historia udowadniała niejednokrotnie - prowadzą wręcz do czegoś negatywnego.

W świecie artystycznym powinno się szukać nowych form ekspresji, nowych form i sposobów na przekazanie emocji. W czym drążek poziomy miałby być lepszy od pionowego? Taki sposób myślenia nie jest obcy na zachodzie i może dlatego powstają takie balety jak "Magifique - Tchaikovski Suites", w których - choć zaledwie symbolicznie - to jednak pojawia się to, o czym mówię: drążek poziomy vs drążek pionowy. No cóż, tak, jak i dla twórców tego baletu, tak i dla mnie jest to kwestia punktu podparcia na podłodze.



środa, 5 marca 2014

Pole dance kontra społeczeństwo - "O stereotypach, klapach na oczach i głupocie"


Ostatnio po raz kolejny miałam okazję doświadczyć, a konkretnie usłyszeć, co nadal tak naprawdę o pole dance myśli część społeczeństwa polskiego i jak postrzega tę formę tańca. Stało się to przy okazji mojego niedawnego występu w telewizji oraz prowadzenia warsztatów baletowych dla dzieci m.in. ze szkoły baletowej przy ul. Moliera. To doświadczenie było trochę jak kubeł zimnej wody wylany prosto na głowę tuż po obudzeniu i skłoniło mnie do stworzenia cyklu postów zatytułowanego "Pole dance kontra społeczeństwo".

"O stereotypach, klapkach na oczach i głupocie" 

Jak może niektórzy się orientują, byłam solistką Polskiego Baletu Narodowego i zapewne w związku z tym moje "wybranie" pole dance, jak niektórzy uważają, zamiast baletu, czyli przejście na ciemną stronę mocy, nie odbyło się bez echa i tym samym bez komentarzy oraz plotek. Słyszałam na swój temat wiele, o wiele za dużo w formie nie różniącej się od najgorszego zasłyszanego na ulicach języka - i to z ust "kulturalnych" osób pracujących w instytucji zwanej Operą Narodową. To było jednakże już dobrych parę lat temu i przecież od tamtego czasu nastąpiło dużo zmian, które wpłynęły na sposób postrzegania pole dance oraz w przypadku niektórych osób radykalną zmianę postrzegania pole dance:

- są organizowane Mistrzostwa Pole Sport Polski i konkursy artystyczne, jak chociażby Pole Dance Cup 2013;

- w programach typu "Got to Dance", "You Can Dance", "Mam Talent" raz po raz pojawiają się tancerze tańczący m.in. na rurce, którzy przechodzą do półfinałów tych programów;

- w porannych programach telewizyjnych mówi się o pole dance w kontekście artystycznym, akrobatycznym;

- gazety piszą o pole dance jako nowej formie fitness;

- duże portale internetowe reklamują zajęcia pole dance i informują o nowościach w świecie pole dance;

- osoby uprawiające pole dance, które pracują często na wysokich stanowiskach w dużych firmach, odważnie pokazują swoją pasję.


A jednak, mimo to...

Niedawno, by pokazać (tak naprawdę po raz pierwszy), jak ja tańczę i chcę tańczyć pole dance i jak ja wyrażam się m.in. za pomocą pole dance (choć dla mnie rurka jest bardziej jak rekwizyt, taki sam jak krzesło, stół, cokolwiek postawionego na scenie lub parkiecie) wyprodukowałam klip taneczny do utworu muzycznego "Say Something" A Great Big World feat. Christina Aquilera. Klip zrealizowany w studio, w którym obecnie prowadzę zajęcia ze stretchingu i pole ballet, Hell Yeeeah (www.hellyeeah.pl), znalazł się w sieci. Napisały o nim i też o mnie różne portale internetowe i poniekąd dzięki niemu zostałam zaproszona do "Pytania na Śniadanie", w którym opowiadałam (na tyle, na ile mi czas i prowadzący program pozwolili) o pole dance, różnicach między pole dance i pole sport, o moim odejściu z Opery Narodowej itd.

Wiadomo nie od dziś, że każda akcja powoduje reakcję i reakcje na teledysk i na występ telewizyjny były. Dużo pozytywnych, ale i te negatywne również. To mi uświadomiło, że mimo największej chęci i działań pro artystycznych, pro sportowych, wciąż bardzo duża grupa wyedukowanych ludzi, którzy przez znaczną część społeczeństwa są postrzegani jako osoby o wysokiej kulturze osobistej, jeśli chodzi o pole dance mają wielkie klapki na oczach. Tak wielkie, że niezależnie od bijących w oczy faktów  potrafią powiedzieć i przekonywać innych, że osoba tańcząca artystycznie na rurze "promuje ohydę". Dla mnie to jest przykład postrzegania drugiego człowieka przez pryzmat własnych uprzedzeń.

Ludzie używający tego typu słów, choć mają dyplomy zacnych uczelni, mówią to bez zastanowienia, czyli bezmyślnie i co gorsza bez zbadania tematu, bez dostrzeżenia iluś aspektów zjawiska, jakim jest pole dance, co mogłoby wpłynąć na ich ocenę sytuacji przed wypowiedzeniem pewnych słów. W moich oczach takie osoby są zwyczajnie niczym marionetki w rękach uprzedzeń, stereotypów i konwenansów oraz własnych słabości, frustracji i na dodatek udowadniają swoją ignorancję, nieuctwo lub zwyczajnie głupotę i zacofanie.

Dlaczego piszę o głupocie? Może dlatego, że wystarczy zrobić krótki research w ogólnodostępnym internecie i porównać to, co się dzieje chociażby w showbiznesie i popkulturze z działaniami na rynku pole dance, by przekonać się o tym, iż pole dance - ten ze scen teatralnych (pole dance pojawił się na scenie wielu teatrów w różnych odsłonach w Polsce: Teatr Rampa "Broadway Street", Teatr v6 "Bal Wampirów", Teatr Palladium "Pole Dance Cup 2013", Teatr Syrena "Halo Szpicbródka" i inne), cyrkowych, sal sportowych - jest piękną, zwiewną, wymagającą niezwykłej siły, elastyczności, koordynacji i odwagi formą sztuki tanecznej. Lub, jeśli ktoś woli spojrzeć na to inaczej, akrobatycznej. Ten pole dance, który powoduje nazywanie kogokolwiek w sposób co najmniej niestosowny, wygląda i prezentuje się chociażby tak (Anastasia Skukhtorova - występ podczas konkursu Pole Art 2012):






Tymczasem zapewne te same osoby, które nazywają artystyczne tańczenie na rurze "ohydą", włączają swoje teleodbiorniki i oglądają wytwory naszej popkultury, jak chociażby wokalistka nazywana również powszechnie artystką Miley Cyrus, która choć ma głos i mogłaby po prostu śpiewać, odnosząc sukcesy, to jednak ma ciche przyzwolenie całej branży oraz społeczeństwa na całym świecie, by prezentować takie występy:







Nie chcę moimi słowami wstawiać się za i bronić osób, które w sieci zamieszczają różne filmiki oraz zdjęcia pole dance wskazujące, iż sami są ignorantami jeszcze większymi niż osoby zgorszone pole dance i wykazują się jeszcze większą niewiedzą na tematy związane z pole dance oraz nie rozumieją podstawowych różnic pomiędzy pole dance i tańcem na rurze w wydaniu artystycznym i sportowym. Jednakże czyż nie po to mamy własne oczy połączone z mózgiem, abyśmy mogli sami, bez uprzedzeń analizować to, co widzimy i mieć własne zdanie, zdanie wyrażone po zapoznaniu się z tematem? Nie zmuszam nikogo do przysłowiowego "wskoczenia na rurkę", by sam się przekonał, ile wysiłku trzeba włożyć w chociażby jedno wejście na drążek pionowy (może ta nazwa bardziej pasuje do artyzmu w pole dance), choć może wówczas dużo osób zrozumiałaby, że pole dance to:

- lata treningów;

- niezwykła wytrzymałość fizyczna;

- niezwykła odporność psychiczna m.in. na ból;

- użycie stawów i mięśni jak przy najgorszych obciążeniach;

- użycie mięśni w większości figur na poziomie 85%;

- zmaganie się z własnymi słabościami;

- pokonywanie siły grawitacji;

- pokonywanie pierwotnych lęków;

- odpowiednia dieta;

- dodatkowe ćwiczenia wzmacniające, rozciągające i inne, na które potrzeba dużo czasu oraz pieniędzy;

- szacunek wobec innych osób uprawiającyh inne sporty oraz tańczących inne style taneczne;

- pokora oraz cierpliwość.

A to naturalnie nie wszystko.

Nie zmuszam nikogo, by przestał postrzegać taniec na rurze jako taniec erotyczny z klubów go-go i żeby nagle wymazał z głowy te skojarzenia. Taniec na rurze takim tańcem - pełnym zmysłowości, jak chociażby równie erotyczna rumba - może być i na pewno też w wydaniu wielu osób jest. Chciałabym jednakże delikatnie zasugerować, by jedynie dopuścić do siebie możliwość, iż nie każda osoba trenująca pole dance jest pracownikiem klubu nocnego oraz szerzy ohydę i deprawuje społeczeństwo.
Po wielu nieprawdziwych oraz przedziwnych rzeczach, jakie usłyszałam na swój temat, spoglądam na wszelkie wypowiedzi oraz komentarze z dużą rezerwą. Ale słuchanie i obserwowanie, jak "inteligencja" nazywa coś, o czym nie ma zielonego pojęcia, "ohydą", prowadzi do pewnych przemyśleń i delikatnie mobilizuje, by zebrać kilka niezaprzeczalnych faktów, które stawiają pole dance w innym świetle.

Kiedyś tango było tańcem ulicznic, taką ma historię. Teraz już nawet Ci najbardziej uprzedzeni i konserwatywnie zapatrujący się na wiele aspektów życia ludzie wiedzą, że tango to zacny, piękny i trudny taniec turniejowy. Nastąpiła ewolucja i rewolucja kulturowa.
Teraz dokładnie to samo dzieje się z pole dance. W następstwie bardzo prostej, erotycznej formy, jaką jest tzw. go-go, utarło się, że pole dance, ogólnie jakikolwiek taniec na rurze - jest tańcem co najmniej z wulgarnym podtekstem erotycznym. Ale już od 1994 roku (wówczas Fawnia Dietrich otworzyła pierwsze studio pole dance na świecie) pole dance ewoluuje w nową formę akrobatyki, fitnessu, a dla niektórych, którzy - jak ja - traktują rurkę jako rekwizyt, ewoluuje w taniec - w formę sztuki tanecznej.

W Polsce zwykle wszystko następuje ciut później, ale nie wolniej i od 2009 roku powstało już około 100 szkół, studio, klubów fitness, w których trenuje się pole dance. W samej Polsce tylko w tychże miejscach (nie uwzględniamy osób trenujących w domach) trenuje około 5 000 osób, nie wspominając, ile osób chciałoby, ale nie ma odwagi lub siły i czasu, aby się zapisać, jak również to, ile osób wspiera osoby trenujące pole dance. Lista szkół na świecie jest ekstremalnie imponująca (niewielką część można zobaczyć tutaj http://polesportpolska.pl/pole-dance-%C5%9Bwiat/studio-i-szko%C5%82y-pole-dance). Na świecie jest organizowanych kilkaset konkursów i mistrzostw pole dance i pole sport (to sportowa wersja pole dance) rocznie, w których występuje ogółem kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy osób, a ogląda te konkursy kilkaset tysięcy osób. W porywach już pewnie można liczyć je w milionach.

Inne liczby i fakty:


- statystycznie średnio 3 osoby dziennie dzwonią do jednego studio pole dance pytając się o zajęcia tańca na rurze;

- istnieje kilka tysięcy różnych grup oraz stron na Facebooku poświęconych pole dance;

- podczas Mistrzostw Świata oraz Mistrzostw Rosji w Pole Sport wystąpiło tyle dzieci w wieku 6-12, że można byłoby nimi zapełnić dwie duże klasy w szkole;

- około 20% z zawodników występujących na konkursach i mistrzostwach to mężczyźni;

- katalog figur i ich nazw to około 500 pozycji i stale powstają nowe jeszcze nienazwane, a to więcej niż w jakiejkolwiek dyscyplinie lub/i stylu tanecznym;

- na świecie jest organizowanych kilkaset warsztatów rocznie ze znanymi tancerzami/zawodnikami pole dance, na które każdorazowo uczęszcza po kilkadziesiąt osób;

-  istnieje kilkadziesiąt firm produkujących sprzęt, ubrania i inne akcesoria do pole dance, jak chociażby R-Pole, Sun Pole, Pole Form, X-Pole, Mighty Grip, DryHands, ITac - to zaledwie kilka z nich;

- istnieje kilkanaście czasopism poświęconych pole dance, m.in.: Pole Dance Magazine, Pole2Pole, Pole Spin Magazin, Pole Dance Fitness&Aerial Arts Magazine;

- istnieje kilkaset organizacji pozarządowych zajmujących się prowadzeniem pole dance (niepełna lista tutaj: http://polesportpolska.pl/pole-dance-%C5%9Bwiat/organizacje-mi%C4%99dzynarodowe )

Jeśli te fakty i liczby oraz wcześniejsze przykłady w postaci filmików z Youtube z pierwszych stron wyszukiwarek internetowych po wpisaniu haseł "popkultura" i "pole dance"  nie są w stanie skłonić do refleksji, to może coś bardziej radykalnego - na przykład zestawienie prezentujące ułamek obecnej popkultury serwowanej nastolatkom kontra pole dance będzie w stanie skłonić do ponownego zastanowienia się nad tymi głośno i cicho, a także i anonimowo wypowiadanymi opiniami na temat osób trenujących pole dance. 



POPKULTURA




źródło zdjęcia: www.pudelek.pl



POLE DANCE





źródło zdjęcia : www.poledancecup.com 



POPKULTURA 




zródło zdjęcia: www.pudelek.pl




POLE DANCE




źródło zdjęcia: http://poleart.org/en/Gallery