niedziela, 27 kwietnia 2014

"Należy umieć spokojnie wytłumaczyć, czym jest pole dance" - wywiad z Marią Rozbicką


Maria Rozbicka – instruktorka pole fitness i pole dance z certyfikatem Polskiej Akademii Sportu oraz szkolenia Pole Fitness – Pole Form stopnia 5 (z 6). Prowadzi stronę FB Indywidualne Zajęcia Pole Dance, bo właśnie tym się również, ale nie tylko, zajmuje - czyli prowadzi zajęcia pole dance.

ULUBIONA POZYCJA POLE DANCE MARII: Ayesha Straddle

ULUBIONY GADŻET POLE DANCE MARII: Koszulki z różnymi nadrukami - zwracają uwagę i są praktyczne

Natalia Maria Wojciechowska: Jak zaczęła się Twoja przygoda z pole dance? 
 
Maria Rozbicka: Moja starsza siostra zaczęła się uczyć i pokazała mi kilka figur, byłam tak zachwycona, że kilka dni później zapisałam się do szkoły pole dance. I tak już zostało.

NMW: Jesteś twórczynią niesamowitej inicjatywy pole dance, pierwszej takiej w Polsce, o której mało osób wie. Czy możesz o tym opowiedzieć? 
 
MR: Tak w skrócie, bez wdawania się w zbędne szczegóły - Akademicki Związek Sportowy tworzą studenci różnych uczelni, instruktorzy oraz władze. Studenci raz na rok płacą niewielką sumę za możliwość korzystania z około 3 tyś. sekcji sportowych w całej Polsce. Dzięki pomocy Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego utworzyłam kolejną sekcję – AZS WUM Pole Dance (zapraszam nastronę Facebookową) - oto cała moja zasługa, niby nic wielkiego... Mogą z tej sekcji korzystać nie tylko studenci WUM-u, ale wszyscy posiadający kartę AZS.

NMW: Jak wyobrażasz sobie rozwój takiej inicjatywy? Czy widzisz międzyuczelniane zawody pole dance w przyszłości? 

MR: Myślę, że jeszcze nie jesteśmy na to gotowi, to sam początek. Jednak w dalszej przyszłości bardzo bym na to liczyła. Jak na razie jedyną uczelnią, która posiada sekcję AZS Pole Dance, jest ta prowadzona przez Uniwersytet Medyczny.

NMW: Czy kiedykolwiek miałaś nieprzyjemności związane z tym, że trenujesz pole dance?

MR: Często spotykam się z pytaniami typu „w jakim klubie tańczę”, za każdym razem staram się dokładnie wyjaśnić, na czym polega sztuka tańca na rurze i odsyłam do filmików w Internecie. Aaa i czasami mam problem z doborem ubrań, bo moje ramiona są mocno rozbudowane. :)

NMW: Prowadzisz zajęcia pole dance również u siebie w domu - jak zareagowali na początku na to Twoi rodzice i bliscy? 

MR: Zaakceptowali to, nawet odstąpili mi większe pomieszczenie, żeby było wygodniej. :)

NMW: Co poradziłabyś osobom, które, choć chcą rozpocząć zajęcia pole dance, to jednak boją się reakcji otoczenia?

MR: Jeśli chcesz coś robić, co nie krzywdzi ciebie ani innych, to nie rozumiem, jak ktoś może to podważać lub krytykować. Należy umieć spokojnie wytłumaczyć, czym jest pole dance, być pewnym siebie i tego, że to, co robisz, jest dobre

NMW: Co według Ciebie należałoby zrobić, by zawodnikami pole sport nie były przypadkowe osoby, tylko przygotowani do tego zawodnicy pole sport? 
 
MR: Powinno być wyraźne rozgraniczenie pomiędzy pole art, pole sport i pole fitness, który jest najpopularniejszy jak na razie. Przygotowania do zawodów powinno przeprowadzać się pod kątem rurowych specjalistów. Musimy dojrzeć jeszcze do tego jako kraj, jako organizacje. Chciałabym, żeby pole dance był kojarzony ze sztuką lub sportem, a nie z klubami go-go, tak jak jest niestety w tej chwili, ludzie jeszcze tego nie akceptują. Dlatego należy ich uświadamiać, że to piękna sztuka, bardzo wymagający sport i pasja.

NMW: Jaki widzisz dalszy rozwój pole dance/pole sport w Polsce? 
 
MR: Chciałabym, by więcej odbywało się publicznych akcji, które promowałyby pole dance w Polsce, które uświadomiłyby, czym jest tak naprawdę. Na przykład spektakle teatralne lub uliczne pokazy. Wiadomo, że osoby, które długo zajmują się pole dance, jeżdżą na warsztaty, obracają się w świecie rury, ale uważam, ze należy wyjść też do innych, łamać stereotyp tancerki erotycznej, pokazać to osobom, które nie miały z tym styczności wcześnie.

NMW: Co uważasz na temat mężczyzn na rurce? Masz takich kursantów? I co byś powiedziała Panom, którzy się z tego podśmiewają i nawet publicznie mówią, że lepiej zostawić rurkę dla kobiet?

MR: Miałam kursantów płci męskiej i powiem szczerze, że szło im świetnie. Należy im pokazać, że nie jest to takie proste, jak im się wydaje, na przykład zachęcić do wykonania dowolnej figury siłowej, wtedy może podejmą wyzwanie wzmacniania siły i wytrzymałości podczas ćwiczeń na drążku pionowym. Wszystko to jest kwestią uświadamiania społeczeństwa

NMW: Jak sądzisz, dlaczego do tej pory nie powstał żaden klub sportowy i prym wiodą studia i szkoły tańca prowadzące zajęcia pole dance na poziomie rekreacyjnym? Czy założenie klubu sportowego mogłoby według Ciebie być krokiem ku profesjonalizmowi w Pole Sport? 
 
MR: Pole dance jest jak na razie młodą dziedziną rekreacji ruchowej/sportu, nikt nie traktuje go jeszcze "poważnie". Musimy uwierzyć w to, że jest to taki sam sport jak gimnastyka, pokonywanie siebie codziennie, by robić wciąż nowe figury i doskonalić te, które już wydaje nam się, że umiemy. Myślę, że wprowadzenie zajęć pole sport dla dzieci byłoby trafionym pomysłem, wtedy mają one możliwość zaistnienia na zawodach. Przekonanie matek, że ich dziecko może chodzić na takie zajęcia i że nie jest to nic złego, a wręcz przeciwnie, będzie ogromną sztuką, która, mam nadzieje, że się w Polsce kiedyś uda. Oczywiście treningi pole dance musiałyby być uzupełnione treningami gibkości i siły. Mi osobiście marzy się taka szkoła, chociaż boje się, że jeszcze na to za wcześni.

NMW: Dlaczego do tej pory nie związałaś się z żadną ze szkół prowadzących zajęcia pole dance?

MR: Nie zdecydowałam się na współpracę z żadną szkołą ze względu na wiecznie biegnący styl życia oraz charakter. Potrzebuję dużo swobody w działaniu, nie chcę też wpaść nigdy w wir odwoływania zajęć tudzież szukania zastępstw, bo mam również inne zobowiązania. Na każdych zajęciach daję z siebie wszystko, dostosowuję poziom do umiejętności osoby lub grupy, a nie do tego, czy szkoła uzna, że powinni już być wyżej, niżej lub czy robię figury teoretycznie za trudne. Lubię też urozmaicać zajęcia, na przykład układami tanecznymi czy zajęciami w wysokich obcasach, a takiej swobody nie miałabym w żadnej szkole prowadzonej według czyjejś wizji, a nie mojej. Planuję zorganizować moim dziewczynom także warsztaty i sesje zdjęciowe i to są moje decyzje i moje pomysły, które realizuję wedle własnego pomysłu oraz trybu. Zależy mi bardzo na dobrej atmosferze pracy, nie chce, żeby ktokolwiek robił cokolwiek, bo musi, bo zapłacił, bo ktoś mu każe, czyli po prostu chcę realizować swoje założenia i słuchać moich kursantów. Każda godzina przy rurce powinna być wysiłkiem fizycznym, koncentracją, panowaniem nad ciałem, ale i świetną zabawą. Myślę, że mnie czeka w przyszłości własna działalność, czyli własne studio i marzę o tym.

Zdjęcia udostępnione przez Marię Rozbicką do publikacji pochodzą z jej prywatnego archiwum.