sobota, 17 maja 2014

OCZAMI KURSANTA POLE DANCE - "Never miss a chance to pole dance" - wywiad z Anną Binke

Ulubiony gadżetchyba takiego nie posiadam (na razie)

SzkołaSzkoła Tańca Nova

InstruktorAnna Bozhenko

Natalia Maria Wojciechowska: Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z pole dance? 
Anna Binke: Za dziecka lubiłam się kręcić na trzepaku :) Tak naprawdę, od dłuższego czasu zastanawiałam się nad tym sportem. Problem polegał na tym, że nie znalazłam towarzystwa wśród swoich koleżanek czy znajomych, które podjęłyby się ze mną tego wyzwania. W domu oglądałam dużo filmików na YouTube z podziwem patrząc na grację i siłę osób uprawiających ten sport, w końcu dojrzałam do tego, aby zapisać się sama. W internecie szukałam szkoły pole dance i w Katowicach natrafiłam na dwie. Wykupiłam karnet na jedno wejście i postanowiłam sprawdzić, czy temu podołam. No właśnie - zakochałam się od pierwszych zajęć. Od lipca ubiegłego roku systematycznie uczęszczam na zajęcia.

NMW: Co Cię zachwyca w pole dance i dlaczego kontynuujesz naukę? 
AB: Pole dance łączy w sobie wszystko, czego poszukiwałam. Do tej pory łatwo się nudziłam na innych zajęciach ruchowych. Żadna z dostępnych alternatyw nie pociągała mnie na tyle, abym pozostała przy tym dłużej. Pole dance zawiera w sobie wszystko to, co powinno być: trening siłowy, zmysłowość, piękno ruchu, taniec, elementy gimnastyki, stretching. Jest po prostu doskonały. Ponadto jest to jedyny sport, który wyzwala we mnie tyle endorfin. Nie wyobrażam sobie życia bez pole dance.
NMW: Dlaczego wybrałaś szkołę Nova? Jak wyglądał proces podejmowania przez Ciebie decyzji?
AB: Proces był bardzo prosty. Wyszukałam w internecie, czy jakieś szkoły pole dance w Katowicach. Sprawdziłam opinię internautów na temat szkół i trenerek. Dogodność dojazdu i godziny kursów, które by mi pozwalały na systematyczny trening. Postanowiłam wykupić dwa jednorazowe karnety, aby sprawdzić, gdzie się będę lepiej czuła. Jednak już po pierwszych zajęciach w Novej wykupiłam tam karnet wakacyjny. Indywidualne podejście mojej trenerki do wszystkich kursantek oraz dbałość o jakość wykonywanych przez nas ćwiczeń było tym, co mnie przekonało, że będę się tam dobrze czuła. W drugiej szkole nawet nie spróbowałam.
NMW: Jakich rad udzieliłabyś osobom szukającym szkoły/klubu/miejsca oferującego zajęcia pole dance? Na co powinny zwracać uwagę?
AB: Myślę, że to bardzo indywidualna sprawa. W grę wchodzi wiele czynników zależnych od konkretnych osób. Oczywiście przyjazne warunki panujące w szkole dla kursanta też istotne, jednak najważniejszym czynnikiem dla mnie jest trener. Osoba, która będzie nas uczyła, zaszczepi w nas pasję i chęć do nauki, a ponadto będzie dbała o nasz rozwój w tej dziedzinie.

NMW: Czego oczekujesz od szkoły pole dance? Na co według Ciebie właściciele powinni zwrócić uwagę?
AB: Najważniejszą rzeczą jest bezpieczeństwo na zajęciach, czyli dobry sprzęt. Nie za duża liczba kursantówmax 2 osoby na rurkę. Oczywiście sprzęt pomocniczy jak materace, maty do ćwiczeń, ale to podstawa we wszystkich studiach pole dance.
NMW: Obserwujesz newsy ze świata pole dance w Polsce - jakie myśli Ci się nasuwają? Coś być zmieniła?
AB: Tak, oczywiście. Śledzę najnowsze nowinki w internecie i w telewizji. Niestety skojarzenia nie zawsze takie, jak bym sobie tego życzyła. Grono ludzi w Polsce uważa w dalszym ciągu, że pole dance to taniec rodem z klubu go-go, gdzie półnagie kobiety wdzięczą się do mężczyzn za pieniądze. Sama walczę z takim stereotypem, udostępniając fotografię na swoim profilu z aktualnych postępów we własnej pracy nad sobą. Ludzie reagują różnie, jednak nie uważam, abym robiła coś zdrożnego lub niewłaściwego. To piękny i szlachetny sport, który wymaga olbrzymiego nakładu pracy, siły i samozaparcia. Kontuzje, mnóstwo siniaków nie ułatwiają sprawy, a treningu nie można sobie odpuścić.
NMW: Czy jest coś, czego Ci ewidentnie brakuje w Polsce pod kątem pole dance?
AB: Tak, wiąże się to z poprzednim pytaniem. Brakuje mi tolerancji względem tego sportu dla ludzi, którzy go gorąco propagują. Takie stereotypowe myślenie jest bardzo krzywdzące dla tych, którzy już wiele osiągnęli i dla tych, którzy pragną coś w tym kierunku zrobić.
NMW: Zmieniając temat: jak myślisz, dlaczego w szkołach jest zawsze dużo grup początkujących, a grup zaawansowanych i średnio zaawansowanych bardzo maleńko?
AB: Odpowiedź jest prosta, spowodowane jest to czynnikiem ludzkim. Sport nie należy do najłatwiejszych, jest wymagającytrzeba nad sobą pracować, a pojawiające się siniaki dla niektórych odstraszające. Grup początkujących jest dużo, bo pole dance robi się coraz bardziej popularny. Na początku nie trzeba wiele umieć czy posiadać wielkiej siły, w trakcie treningów pracuje się nad tym. Grup średnio zaawansowanych i zaawansowanych jest mało, bo uczestnicy z czasem się wykruszają. Zostają najwytrwalsi. Tu dochodzi nam drugi czynnik, jakim jest zarobek szkoły (studia). Trudno utrzymywać grupę np. 3-osobową, gdy na początku liczyła 12 osób. Niestety, to takie mniej przyjemne oblicze, ale powtórki dobre :)
NMW: Czy masz jakieś pole dance'owe marzenie?
AB: Tak, oczywiście, że mam :) Pierwszym warsztaty z moją pole dance'ową idolką Oona Kivela.
Mam jeszcze dwa inne, ale te pozostawię tylko dla siebie ;)
NMW: Jakbyś miała wymyślić hasło reklamujące pole dance, to byłoby to...
AB: Oj, to trudne pytanie :) Może tak po prostuNever miss a chance to pole dance :)

Zdjęcia:
1. Dominika Cuda - www.sesjesportowe.pl 
2. Łukasz Kotnis
3. Dominika Cuda - www.sesjesportowe.pl