niedziela, 1 lutego 2015

"Pole up!" - wywiad z Wiolettą Kącką, założycielką nowego studio pole dance w Warszawie


Wioletta Kącka, zdjęcie: Michał Toczyński
Wioletta Kącka – właścicielka PoleUp (www.poleup.pl) – pole dance studio w Warszawie. Absolwentka studiów magisterskich Turystyki i Rekreacji na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie. Jej pole dance'owe osiągnięcia::
3 miejsce - Nieoficjalne Mistrzostwa Pole Dance 2010
finalistka - Pole Dance Cup 2011
finalistka - Pierwsze Ogólopolskie Zawody Pole Dance - 2011
3 miejsce - Pole Dance Show Contest - 2012
6 miejsce - Mistrzostwa Polski Pole Dance 2012

Natalia Maria Wojciechowska: Kiedy faktycznie zaczęła się Twoja przygoda z pole dance?
Wioletta Kącka: Sięgam pamięcią wstecz i.... to było już 5 lat temu, w 2010 roku! Trenowałam taniec towarzyski i akurat byłam w trakcie zmiany partnera tanecznego. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam pole dance. No i zamieniłam partnera na rurę.

NMW: Co najbardziej wpłynęło na Twój rozwój, ukierunkowanie w pole dance?
WK: Bardzo wiele rzeczy, osób, zdarzeń przyczyniło się do tego, że jestem teraz w takim momencie mojego życia. Przede wszystkim ludzie, z którymi współpracowałam – a między nimi Ty, Natalio. Ważne były dla mnie zawody, dzięki którym mogłam się sprawdzić. No i niewyczerpanym źródłem inspiracji było tysiące filmów obejrzanych w internecie. Większość figur i przejść nauczyłam się sama, powtarzając krok po kroku to, co podpatrzyłam od najlepszych artystów pole dance w ich filmach. Każdy kolejny trening jeszcze bardziej umacniał mnie w przekonaniu, że to właśnie chcę robić. Mój charakter, determinacja i pasja są ogromną siłą napędową.

NMW: Czy Ty to bardziej pole dance (w tym pole art), pole fitness, czy pole sport?
WK: Pole dance to moje życie, taniec to moja pasja. Przez kilka lat trenowałam taniec towarzyski. Później skupiłam się na tańcu współczesnym i tańcu klasycznym, występowałam w teatrze. Także taniec pełnił bardzo ważną rolę w moim życiu. Następnie poznałam pole dance i przepadłam bez reszty :) A efektem mojej wieloletniej miłości jest moja własne studio – PoleUP.
NMW: Kiedyś występowałaś na mistrzostwach i innych zawodach pole dance, pole sport, a potem...no właśnie co się stało? planujesz powrót?
WK: Startowałam w mistrzostwach do 2012 roku. 2013 był dla mnie rokiem w którym poświeciłam się całkowicie rozwojowi umiejętności instruktorskich, pracując jako instruktor w PDP jak i Master Instruktor w Stowarzyszeniu Pole Dance Sport Polska. Rok 2014 to dla mnie rok ciężkiej pracy nad stworzeniem własnego studio – Pole UP. Udało się zrealizować ten plan także, teraz chciałabym zatroszczyć się o studio, a potem kto wie – może znów stanę w szranki. Uwielbiam atmosferę zawodów, pozytywne emocje i adrenalinę z nimi związaną.

NMW: Na pewno w branży pole dance wszyscy wiedzą, ale przypomnijmy - napisałaś książkę "Pole dance - taniec na rurze jakiego nie znacie" - co teraz się dzieje z książką? doczekamy się reedycji, czy może nowej książki?
WK: Książka "Pole dance - taniec na rurze jakiego nie znacie" znalazła się w ofercie ponad 60 księgarni internetowych, oraz na półkach 16 bibliotek na terenie całej Polski. Jest dostępna w największych księgarniach internetowych – Empiku i Amazonie. Cieszy mnie, że pytają o nią miłośnicy pole dance z całego świata. Jej właścicielką została nawet mistrzyni świata pole dance 2011 Alesia Vazmitsel! To naprawdę wielki zaszczyt. Także mogę chyba śmiało powiedzieć, że moja książka podbija świat :) No ale tak na poważnie – w jej napisanie włożyłam bardzo dużo pracy i czasu. Czy powstanie kolejna? Czas pokaże. Na razie bardzo cieszy mnie, że dzięki mojej książce pole dance miał swój debiut na sali wykładowej AWF. Powstaje też więcej publikacji naukowych na ten temat a ich autorzy zwracają się do mnie o pomoc oraz korzystają z treści zawartych w książce podając ją w spisie literatury jako materiał źródłowy.
NMW: Jakie są Twoje plany te najbliższe, te ciut dalsze i te na za 10 lat ?
WK: Cóż najbliższe lata będą dla mnie pracowite. Na pewno będą związane z rozwojem studio. Własny biznes pozwala na realizację własnych marze, ale jednocześnie stawia przede mną ogromną ilość nowych wyzwań – marketing, zarządzanie no i odnalezienie się w gąszczu zasad księgowości. Każdy kto otarł się o własną działalność wie, że nie jest to najprostsze i wymaga sporo cierpliwości do papierkowej roboty i czasu.
Ale przecież nie tylko pracą człowiek żyje – marzę o stabilizacji w życiu prywatnym. Stworzeniu własnego domu założeniu rodziny... :) no ale tu chyba poszybowałam już do tych planów za 10 lat :)
NMW: A teraz przejdźmy do sedna tego wywiadu - właśnie otworzyłaś własne studio - chciałoby się aż rzec "w końcu!" i tutaj kilka pytań - dlaczego zwlekałaś tak długo? co się stało z Pole Dance Project? co robiłaś od odejścia z Pole Dance Project aż do teraz?
WK: PDP to ważny epizod w moim życiu. Tu stawiałam swoje pierwsze kroki jako instruktorka, tu rozwijałam swoje umiejętności. Patrząc na to z perspektywy czasu można śmiało powiedzieć że drużyna PDP składała się z wielu wybitnych i bardzo silnych osobowości. Aby to zauważyć wystarczy spojrzeć na to gdzie jest każda z nas dziś, jak intensywną drogę przebyłyśmy. Własne studio było dla mnie naturalną drogą rozwoju. Dlatego na jego stworzeniu skupiłam się po odejściu z PDP. Stworzenie własnej marki wymaga wiele pracy i przemyślanej koncepcji. Zależy mi aby PoleUP było studiem, w którym kursanci czują się dobrze i które odpowiada na ich potrzeby. Jednocześnie postanowiłam zrobić coś dla siebie – skończyłam kursy dotyczące zdrowego odżywiania się, nauczyłam się prawidłowo dobierać produkty, samodzielnie konstruować dobrze zbilansowane, codzienne menu. Właściwa dieta to ważny element zdrowego stylu życia, wpływający na kondycję i wyniki sportowe. Udział w kursie zaowocował ciekawą współpracą, której efekty mogły już poznać osoby uczestniczące w otwarciu PoleUP.
NMW: Jest już wiele miejsc gdzie można ćwiczyć pole dance - dlaczego ktoś miałby wybrać właśnie Twoje - nowe, nieznane?
WK: PoleUP ma wiele zalet. Zacznę od tych praktycznych :) Po pierwsze– świetna lokalizacja – można tu dojechać metrem, tramwajem, autobusem, jest też wiele miejsc parkingowych. Po drugie- jasne przestronne, sale, duża szatnia to komfort codziennych treningów. Sale nie są przechodnie ale mają możliwość połączenia ich w jedną dużą salę. A po zajęciach kursantki mogą usiąść wygodnie na kanapie, napić się kawy, pogadać. Bardzo dbam o to aby w studiu każdy czuł się dobrze. Po trzecie – małe grupy, co oznacza, że instruktor może poświęcić więcej czasu każdemu z kursantów. Dzięki temu robi się szybciej postępy, jest więcej radości z efektów. No i lepiej się znamy, atmosfera jest kameralna, często podczas zajęć zawiązuję się nowe przyjaźnie.
PoleUP jako miejsce jest nowe, jednak ja pracuję jako instruktor od wielu lat. Zdobyłam tytuł Master Instruktora, trenowałam wielu instruktorów, którzy dziś uczą w warszawskich studiach. Także jeśli ktoś zastanawia się czy wybrać PoleUP – może oprzeć się na opinii kursantów, którzy ze mną trenują. Wystarczy zajrzeć na nasz fanpage – PoleUPKredytowa6 i przekonać się samemu :)
A jeśli ktoś ma ochotę przekonać się na „własnej skórze” jaka atmosfera panuje na zajęciach w PoleUP i jak wyglądają sale – zapraszam bardzo serdecznie na trening do studia ;) 


NMW: czy teraz można powiedzieć, że Wiola is back - i teraz jest mądrzejsza, silniejsza i bardziej doświadczona oraz bardziej wie czego chce?
WK: Hmmm.... nigdy nie miałam poczucia, że Wiola jest out :) Cały czas jestem w wirze pracy. Ale jeśli chodzi o prowadzenie zajęć w szkole to tak jestem BACK w 100% - pełna sił, energii i pasji. Uwielbiam uczyć, cieszę się kiedy moje kursantki pokonują kolejne poziomy i wykonują figury, o których mówiły „... nie to niemożliwe, ja nigdy tego nie zrobię...”. A potem wychodzi im to bez trudu. Bo taki właśnie jest pole dance – niemożliwe staje się możliwe! Stąd się właśnie wzięło moje ulubione hasło PoleUP – we’ll lift You UP higher! A ja się rozwijam, staję się mądrzejsza, uczę się nowych rzeczy dla nich, żeby ciągle móc je zaskakiwać!

NMW: Ok, teraz może jedno z pytań ogólnych - przez ostatni rok w Polsce wiele się zmieniło pod kątem pole dance w Polsce – można by powiedzieć , że się uspokoiło, bo
a) ludzie coraz rzadziej patrzą na to, jak na kontrowersję,
b) coraz częściej widzi się pole dance a to w mediach, a to na drugim i trzecim planie nawet, a to w serialu albo jakimś programie i ludzie zaczynają mieć do tego stosunek, jak do wszystkiego, co kiedyś było nowe, a teraz jest już zwyczajne.
Jak Ty na to patrzysz?

WK: Moim zdaniem postrzeganie pole dance w Polsce cały czas się zmienia i to na lepsze oczywiście. Jak zauważyłaś pole dance możemy zobaczyć w telewizji śniadaniowej, w prasie kobiecej. Dzięki temu zmienia się ten kontrowersyjny wizerunek pole dance, rośnie liczba osób, które postrzegają taniec na rurze jako sport i ma ochotę spróbować. Dzięki temu rośnie liczba szkół, odbywają się warsztaty z międzynarodowymi gwiazdami. Można śmiało powiedzieć, że rynek pole dance przestaje być rynkiem niszowym. Dzięki większej dostępności warsztatów ze sławnymi osobami rośnie poziom umiejętności instruktorów a tym samym kursantów. Co bardzo mnie cieszy. Ludzie zakręcili się wokół rurki. Regularnie odbywają się Mistrzostwa Polski Pole Dance oraz inne jak Pole Art. Polscy zawodnicy próbują swoich sił na zagranicznych konkursach ze wspaniałymi rezultatami. Myślę, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku. Jedynym elementem, który mnie martwi jest to, że szybki wzrost liczby szkół powoduje, że pole dance zaczynają uczyć osoby, które nie posiadają odpowiednich kompetencji, nie ukończyły kursów. Uważam, że pomimo, iż ostatnio zniesiono tytuły instruktorskie, warto taki kurs przejść dla bezpieczeństwa swojego jak i kursantów. Odpowiednia asekuracja, dobór ćwiczeń wzmacniających czy prawidłowa kolejność nauki pozwala uniknąć kontuzji, wspomaga proces nauki przez co treningi stają się bardziej efektywne. Tak jak przy innych dyscyplinach sportu – bez wiedzy i odpowiedniego przeszkolenia – można niechcący wyrządzić kursantom krzywdę.