Malwina jest licencjonowanym zawodnikiem tańca sportowego (numer licencji L933). Posiada najwyższą klasę sportową i taneczną. Tańczy od dziecka, ale profesjonalnie tańcem zajmuje się od 1997 r. Przez te 15 lat zdobyła doświadczenie w różnych formach tanecznych takich jak: taniec towarzyski, hip-hop, breakdance, jazz, modern, akrobatyka, balet oraz w wielu innych. W 2006 r. jako jedyna kobieta dostała się z castingu do grupy "Volt" Agustina Egurroli, brała udział w programie "W rytmie MTV" i wielu innych przedsięwzięciach tanecznych. Lekcje pobierała od wielu znakomitych światowych nauczycieli w Polsce i za granicą. Ukończyła szkołę choreografii scenicznej w Krakowie. Lekcje pole dance pobierała m.in. od Lolo Hilsum (Vice World Champion 2011, 2012), Joanny Derybowskiej (Polish Champion 2012, Vice European Champion 2012). Jest instruktorką różnych form tańca już od 2006 r. Jej podopieczni zdobywali kilkakrotnie najwyższe podium i wielokrotnie wyróżnienia na licznych konkursach krajowych. Poznając pole dance w 2010 r., zakochała się w nim i zaczęła trenować codziennie po kilkanaście godzin. Dzięki jej ciężkiej pracy i przede wszystkim dzięki jej pasji do tego, co robi, zaczęła szybko osiągać sukcesy.
2012 r.:
- miejsce w rankingu "10 najlepszych tancerek POLE DANCE w Polsce" - jako jedyna na Pomorzu wyróżniona jest takim tytułem!
2013r.:
- II Wicemistrzyni Mazowsza Pole Dance 2013;
- finalistka międzynarodowego konkursu "Pole Fitness Hungarian Open 2013" w Budapeszcie;
- 4. miejsce na II Mistrzostwach Polski Pole Dance 2013.
Malwina dla wielu jest przykładem oraz inspiracją i od wielu lat pokazuje, że ciężka praca jest narzędziem do spełniania marzeń.
Natalia Maria Wojciechowska: Standardowe pytanie na początek - jak rozpoczęła się Twoja przygoda z pole dance?
Malwina Ginter: Taniec to moja największa pasja, którą rozwijam od dzieciństwa. Szkolę się i poznaję nowe techniki. Dzięki koleżance przypadkiem natrafiłam na filmik z mistrzostw pole dance w USA. Byłam pod wielkim wrażeniem umiejętności tancerek i postanowiłam, że spróbuję. Zaczęłam poszukiwania szkoły, którą znalazłam w Konstantynowie. Po pierwszych zajęciach byłam tak oczarowana, że całą swoją uwagę i miłość do tańca przerzuciłam na tę dziedzinę. Kupiłam rurkę, dużo trenowałam i, koniec końców, otworzyłam własną szkołę Esensai.
NMW: Jak postrzegasz pole dance w Polsce, a w jakim kierunku Ty zmierzasz?
MG: Widać duże postępy wśród polskich zawodników. Fajnie, że Polska osiąga światowy poziom i mamy się kim pochwalić. Jeśli chodzi o moją osobę, to w tej chwili całą swoją uwagę skupiam na rozwoju marki Esensai oraz własnym.
NMW: Co byś zmieniła w pole dance w Polsce?
MG: Trudne pytanie, ponieważ każdy lubi co innego i dąży do innych celów. Dlatego ciężko powiedzieć, co bym zmieniła. Dobrze, że wszystko się rozwija i ewoluuje. Może w przyszłości będzie więcej możliwości i wyboru kierunków, w którym chce się iść.
NMW: Jakie są Twoje plany na przyszłość, oczywiście nie prywatne, tylko te związane z pole dance?
MG: Mój pierwszy plan to zacząć więcej trenować. Niestety prowadzenie własnej firmy często mi na to nie pozwala. Zdarza się, że trenuję tylko raz na dwa tygodnie. Chciałabym to wszystko ułożyć tak, by móc pozwolić sobie na treningi 3 razy w tygodniu i, jeśli wyjdzie mi ten plan, brać czynny udział w zawodach i zaprezentować, na co mnie stać
NMW: Dlaczego nie pojawiłaś się na Mistrzostwach Europy mimo możliwości wystąpienia?
MG: Głównie przez brak czasu na treningi. O możliwości wyjazdu na Mistrzostwa Europy dowiedziałam się miesiąc wcześniej. Wręcz nierealnym było przygotowanie się do mistrzostw w takim krótkim czasie przy ograniczonej możliwości treningów.
NMW: Czy szykujesz się już na Mistrzostwa Południa lub inne mistrzostwa, konkursy?
MG: Jeśli uda mi się znaleźć czas na treningi, to na pewno będę brała czynny udział w różnego rodzaju zawodach.
NMW: 8 listopada w Toruniu miał odbyć się AMATORSKI KONKURS TAŃCA POLE DANCE W TORUNIU, Ty miałaś być sędzią, ale konkurs po artykule na blogu Pole Dance Polska został odwołany. O co chodziło z całym tym konkursem i Twoim rzekomym udziałem jako sędzia?
MG: Otrzymałam propozycję od Pani Aleksandry, by zasiąść w jury konkursu. Odpowiedziałam, że się nad tym zastanowię. Zaczęłam zadawać pytania odnośnie szczegółów konkursu. Pytań zadałam kilka, jednak odpowiedzi były bardzo ogólnikowe i nie za dużo z nich wynikało. Ostatecznie odmówiłam współpracy, ponieważ sama również walczyłam, aby pole dance nie był kojarzony z klubami, także na pewno nie będę popierać takiej inicjatywy.
NMW: Co powiesz tym, którzy dopiero zaczynają pole dance? Czego powinni unikać, na co zwracać zwracać uwagę?
MG: To zależy, z jaką motywacją ktoś chce rozpocząć zajęcia pole dance: czy sportowo,
zawodowo, amatorsko, czy z jakichś innych powodów. Dlatego jednoznacznie nie mogę udzielić rad. Na pewno najlepszą radą dla wszystkich powodów jest wybranie dobrego instruktora. W Trójmieście jest mnóstwo instruktorów, którzy pole dance znają jedynie z 3-miesięcznych kursów. Uczą nieprawidłowo, zbyt szybko itp. To powoduje złe nawyki, których ciężko później oduczyć. Przy okazji można nabawić się kontuzji, co może doprowadzić do zniechęcenia i rezygnacji z zajęć.
NMW: Jakie są Twoje źródła inspiracji?
MG: Internet - oglądam sporo filmików, które są dla mnie niekwestionowaną inspiracją. Mimo wszystko staram się robić wszystko "po swojemu". Nie lubię, kiedy ktoś „ewidentnie” naśladuje innych. Staram się stworzyć własny styl, w którym czuję się swobodnie i komfortowo.
NMW: Czy Esensai jest Twoją marką, czy to Twoja szkoła, czy tylko nią zarządzasz? Jakie są dalsze plany rozwoju Esensai?
MG: Esensai to moja szkoła. Jest jednak wiele osób, które mi pomagają i wspierają. Szkoła cały czas się rozwija. Niedawno zmieniliśmy studio na nowe, większe, bardziej komfortowe, z nowymi możliwościami. Posiadamy osobną salę do treningów własnych, jak i dla kursantek, które mają ochotę trenować dodatkowo - same. Wzbogaciliśmy ofertę o zajęcia z Aerial Hoop. Organizujemy sporo warsztatów, aby dać możliwość rozwoju naszym kursantkom czy też instruktorkom. Nadal będziemy prężnie działać i rozwijać to, co już osiągnęliśmy.
Zdjęcia:
1 - Tomasz Sobczak
2 - archiwum Malwiny
3 - Tomasz Sobczak
4 - Katarzyna Florczak
5 - archwium Malwiny
Zdjęcia:
1 - Tomasz Sobczak
2 - archiwum Malwiny
3 - Tomasz Sobczak
4 - Katarzyna Florczak
5 - archwium Malwiny