Wioletta Kącka, zdjęcie: Michał Toczyński |
Wioletta
Kącka – właścicielka PoleUp (www.poleup.pl)
– pole dance studio w Warszawie. Absolwentka studiów magisterskich Turystyki i Rekreacji na Akademii
Wychowania Fizycznego w Warszawie. Jej pole dance'owe osiągnięcia::
3
miejsce - Nieoficjalne Mistrzostwa Pole Dance 2010
finalistka
- Pole Dance Cup 2011
finalistka
- Pierwsze Ogólopolskie Zawody Pole Dance - 2011
3
miejsce - Pole Dance Show Contest - 2012
6
miejsce - Mistrzostwa Polski Pole Dance 2012
Natalia
Maria Wojciechowska: Kiedy faktycznie zaczęła się Twoja przygoda z pole dance?
Wioletta
Kącka:
Sięgam pamięcią wstecz i.... to było już 5 lat temu, w 2010
roku! Trenowałam taniec towarzyski i akurat byłam w trakcie zmiany
partnera tanecznego. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłam pole dance. No
i zamieniłam partnera na rurę.
NMW:
Co
najbardziej wpłynęło na Twój rozwój, ukierunkowanie w pole
dance?
WK:
Bardzo wiele rzeczy, osób, zdarzeń przyczyniło się do tego, że
jestem teraz w takim momencie mojego życia. Przede wszystkim ludzie,
z którymi współpracowałam – a między nimi Ty, Natalio. Ważne
były dla mnie zawody, dzięki którym mogłam się sprawdzić. No i
niewyczerpanym źródłem inspiracji było tysiące filmów
obejrzanych w internecie. Większość figur i przejść nauczyłam
się sama, powtarzając krok po kroku to, co podpatrzyłam od
najlepszych artystów pole dance w ich filmach. Każdy kolejny
trening jeszcze bardziej umacniał mnie w przekonaniu, że to właśnie
chcę robić. Mój charakter, determinacja i pasja są ogromną siłą
napędową.
NMW:
Czy
Ty to bardziej pole dance (w tym pole art), pole fitness, czy pole
sport?
WK:
Pole dance to moje życie, taniec to moja pasja. Przez kilka lat
trenowałam taniec towarzyski. Później skupiłam się na tańcu
współczesnym i tańcu klasycznym, występowałam w teatrze. Także
taniec pełnił bardzo ważną rolę w moim życiu. Następnie
poznałam pole dance i przepadłam bez reszty :) A efektem mojej
wieloletniej miłości jest moja własne studio – PoleUP.
NMW:
Kiedyś występowałaś na mistrzostwach i innych zawodach pole
dance, pole sport, a potem...no właśnie co się stało? planujesz
powrót?
WK:
Startowałam w mistrzostwach do 2012 roku. 2013 był dla mnie rokiem
w którym poświeciłam się całkowicie rozwojowi umiejętności
instruktorskich, pracując jako instruktor w PDP jak i Master
Instruktor w Stowarzyszeniu Pole Dance Sport Polska. Rok 2014 to dla
mnie rok ciężkiej pracy nad stworzeniem własnego studio – Pole
UP. Udało się zrealizować ten plan także, teraz chciałabym
zatroszczyć się o studio, a potem kto wie – może znów stanę w
szranki. Uwielbiam atmosferę zawodów, pozytywne emocje i adrenalinę
z nimi związaną.
NMW:
Na
pewno w branży pole dance wszyscy wiedzą, ale przypomnijmy -
napisałaś książkę "Pole dance - taniec na rurze jakiego nie
znacie" - co teraz się dzieje z książką? doczekamy się
reedycji, czy może nowej książki?
WK:
Książka "Pole dance - taniec na rurze jakiego nie znacie"
znalazła się w ofercie ponad 60 księgarni internetowych, oraz na
półkach 16 bibliotek na terenie całej Polski. Jest dostępna w
największych księgarniach internetowych – Empiku i Amazonie.
Cieszy mnie, że pytają o nią miłośnicy pole dance z całego
świata. Jej właścicielką została nawet mistrzyni świata pole
dance 2011 Alesia Vazmitsel! To naprawdę wielki zaszczyt. Także
mogę chyba śmiało powiedzieć, że moja książka podbija świat
:) No ale tak na poważnie – w jej napisanie włożyłam bardzo
dużo pracy i czasu. Czy powstanie kolejna? Czas pokaże. Na razie
bardzo cieszy mnie, że dzięki mojej książce pole dance miał swój
debiut na sali wykładowej AWF. Powstaje też więcej publikacji
naukowych na ten temat a ich autorzy zwracają się do mnie o pomoc
oraz korzystają z treści zawartych w książce podając ją w
spisie literatury jako materiał źródłowy.
NMW:
Jakie są Twoje plany te najbliższe, te ciut dalsze i te na za 10
lat ?
WK:
Cóż najbliższe lata będą dla mnie pracowite. Na pewno będą
związane z rozwojem studio. Własny biznes pozwala na realizację
własnych marze, ale jednocześnie stawia przede mną ogromną ilość
nowych wyzwań – marketing, zarządzanie no i odnalezienie się w
gąszczu zasad księgowości. Każdy kto otarł się o własną
działalność wie, że nie jest to najprostsze i wymaga sporo
cierpliwości do papierkowej roboty i czasu.
Ale
przecież nie tylko pracą człowiek żyje – marzę o stabilizacji
w życiu prywatnym. Stworzeniu własnego domu założeniu rodziny...
:) no ale tu chyba poszybowałam już do tych planów za 10 lat :)
NMW:
A
teraz przejdźmy do sedna tego wywiadu - właśnie otworzyłaś
własne studio - chciałoby się aż rzec "w końcu!" i
tutaj kilka pytań - dlaczego zwlekałaś tak długo? co się stało
z Pole Dance Project? co robiłaś od odejścia z Pole Dance Project
aż do teraz?
WK:
PDP to ważny epizod w moim życiu. Tu stawiałam swoje pierwsze
kroki jako instruktorka, tu rozwijałam swoje umiejętności. Patrząc
na to z perspektywy czasu można śmiało powiedzieć że drużyna
PDP składała się z wielu wybitnych i bardzo silnych osobowości.
Aby to zauważyć wystarczy spojrzeć na to gdzie jest każda z nas
dziś, jak intensywną drogę przebyłyśmy. Własne studio było dla
mnie naturalną drogą rozwoju. Dlatego na jego stworzeniu skupiłam
się po odejściu z PDP. Stworzenie własnej marki wymaga wiele pracy
i przemyślanej koncepcji. Zależy mi aby PoleUP było studiem, w
którym kursanci czują się dobrze i które odpowiada na ich
potrzeby. Jednocześnie postanowiłam zrobić coś dla siebie –
skończyłam kursy dotyczące zdrowego odżywiania się, nauczyłam
się prawidłowo dobierać produkty, samodzielnie konstruować dobrze
zbilansowane, codzienne menu. Właściwa dieta to ważny element
zdrowego stylu życia, wpływający na kondycję i wyniki sportowe.
Udział w kursie zaowocował ciekawą współpracą, której efekty
mogły już poznać osoby uczestniczące w otwarciu PoleUP.
NMW:
Jest
już wiele miejsc gdzie można ćwiczyć pole dance - dlaczego ktoś
miałby wybrać właśnie Twoje - nowe, nieznane?
WK:
PoleUP ma wiele zalet. Zacznę od tych praktycznych :) Po pierwsze–
świetna lokalizacja – można tu dojechać metrem, tramwajem,
autobusem, jest też wiele miejsc parkingowych. Po drugie- jasne
przestronne, sale, duża szatnia to komfort codziennych treningów.
Sale nie są przechodnie ale mają możliwość połączenia ich w
jedną dużą salę. A po zajęciach kursantki mogą usiąść
wygodnie na kanapie, napić się kawy, pogadać. Bardzo dbam o to aby
w studiu każdy czuł się dobrze. Po trzecie – małe grupy, co
oznacza, że instruktor może poświęcić więcej czasu każdemu z
kursantów. Dzięki temu robi się szybciej postępy, jest więcej
radości z efektów. No i lepiej się znamy, atmosfera jest
kameralna, często podczas zajęć zawiązuję się nowe przyjaźnie.
PoleUP
jako miejsce jest nowe, jednak ja pracuję jako instruktor od wielu
lat. Zdobyłam tytuł Master Instruktora, trenowałam wielu
instruktorów, którzy dziś uczą w warszawskich studiach. Także
jeśli ktoś zastanawia się czy wybrać PoleUP – może oprzeć się
na opinii kursantów, którzy ze mną trenują. Wystarczy zajrzeć na
nasz fanpage – PoleUPKredytowa6 i przekonać się samemu :)
A
jeśli ktoś ma ochotę przekonać się na „własnej skórze”
jaka atmosfera panuje na zajęciach w PoleUP i jak wyglądają sale –
zapraszam bardzo serdecznie na trening do studia ;)
NMW:
czy teraz można powiedzieć, że Wiola is back - i teraz jest
mądrzejsza, silniejsza i bardziej doświadczona oraz bardziej wie
czego chce?
WK:
Hmmm.... nigdy nie miałam poczucia, że Wiola jest out :) Cały czas
jestem w wirze pracy. Ale jeśli chodzi o prowadzenie zajęć w
szkole to tak jestem BACK w 100% - pełna sił, energii i pasji.
Uwielbiam uczyć, cieszę się kiedy moje kursantki pokonują kolejne
poziomy i wykonują figury, o których mówiły „... nie to
niemożliwe, ja nigdy tego nie zrobię...”. A potem wychodzi im to
bez trudu. Bo taki właśnie jest pole dance – niemożliwe staje
się możliwe! Stąd się właśnie wzięło moje ulubione hasło
PoleUP – we’ll lift You UP higher! A ja się rozwijam, staję się
mądrzejsza, uczę się nowych rzeczy dla nich, żeby ciągle móc je
zaskakiwać!
NMW:
Ok,
teraz może jedno z pytań ogólnych - przez ostatni rok w Polsce
wiele się zmieniło pod kątem pole dance w Polsce – można by
powiedzieć , że się uspokoiło, bo
a)
ludzie coraz rzadziej patrzą na to, jak na kontrowersję,
b)
coraz częściej widzi się pole dance a to w mediach, a to na drugim
i trzecim planie nawet, a to w serialu albo jakimś programie i
ludzie zaczynają mieć do tego stosunek, jak do wszystkiego, co
kiedyś było nowe, a teraz jest już zwyczajne.
Jak
Ty na to patrzysz?
WK: Moim
zdaniem postrzeganie pole dance w Polsce cały czas się zmienia i to
na lepsze oczywiście. Jak zauważyłaś pole dance możemy zobaczyć
w telewizji śniadaniowej, w prasie kobiecej. Dzięki temu zmienia
się ten kontrowersyjny wizerunek pole dance, rośnie liczba osób,
które postrzegają taniec na rurze jako sport i ma ochotę
spróbować. Dzięki temu rośnie liczba szkół, odbywają się
warsztaty z międzynarodowymi gwiazdami. Można śmiało powiedzieć,
że rynek pole dance przestaje być rynkiem niszowym. Dzięki
większej dostępności warsztatów ze sławnymi osobami rośnie
poziom umiejętności instruktorów a tym samym kursantów. Co bardzo
mnie cieszy. Ludzie zakręcili się wokół rurki. Regularnie
odbywają się Mistrzostwa Polski Pole Dance oraz inne jak Pole Art.
Polscy zawodnicy próbują swoich sił na zagranicznych konkursach ze
wspaniałymi rezultatami. Myślę, że wszystko zmierza w odpowiednim
kierunku. Jedynym elementem, który mnie martwi jest to, że szybki
wzrost liczby szkół powoduje, że pole dance zaczynają uczyć
osoby, które nie posiadają odpowiednich kompetencji, nie ukończyły
kursów. Uważam, że pomimo, iż ostatnio zniesiono tytuły
instruktorskie, warto taki kurs przejść dla bezpieczeństwa swojego
jak i kursantów. Odpowiednia asekuracja, dobór ćwiczeń
wzmacniających czy prawidłowa kolejność nauki pozwala uniknąć
kontuzji, wspomaga proces nauki przez co treningi stają się
bardziej efektywne. Tak jak przy innych dyscyplinach sportu – bez
wiedzy i odpowiedniego przeszkolenia – można niechcący wyrządzić
kursantom krzywdę.