piątek, 21 listopada 2014

"Radość i spełnienie" - wywiad z Adą Bielecką i Anią Roman w rok po otwarciu Pole Dance Institute we Wrocławiu

Ada Bielecka i Ania Roman - właścicielki Pole Dance Institute we Wrocławiu. Niedawno PDI obchodziło pierwsze urodziny i z tej okazji Ada i Ania opowiedzą, jak zmieniło się ich życie od momentu otwarcia szkoły i jakie maja plany na drugi rok istnienia.

Natalia Maria Wojciechowska: Już rok minął od otwarcia Pole Dance Institute we Wrocławiu, czyli Waszej szkoły pole dance - jakie jest Wasza pierwsza myśl z tym związana i jakie przemyślenia za nią stoją? 
Ada: Radość i spełnienie. Jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się zrealizować swoje marzenie i wreszcie robię to co kocham.
Moja pasja jest moją pracą, a właściwie czuję się dzięki temu tak, jakbym w ogóle nie pracowała- sprawia mi to ogromną przyjemność, codziennie jadę z uśmiechem na zajęcia. Chciałabym podziękować wszystkim, którzy mi pomogli w realizacji mojego marzenia.
Ania: Bardzo się cieszę że nie rozpoczęłam pracy po studiach w swoim zawodzie, tylko oddałam się pasji jaką jest Pole Dance. Ta decyzja zmieniła moje życie w bardzo pozytywny sposób pod wieloma względami. Oczywiście nie dokonałam tego sama i jest kilka osób, które mi w tym pomogło. Jestem im bardzo wdzięczna. Czasami człowiek potrzebuje tylko szansy, a ja ją dostałam.

NMW: Czy jest tak, jak myślałaś, że będzie? 
Ada: Moje oczekiwania zostały w 100% spełnione, ale na pewno zależy nam na dalszym rozwoju i mamy już palny na kolejny rok. Uważam, że przez ten rok udało nam się zrobić bardzo wiele: zaprosiłyśmy na warsztaty do naszego studia niesamowitą i szaloną Anastasię Sokolovą, której siła i dynamika na rurce wręcz poraża. Anastasia dała również pokaz swoich umiejętności w jednym z wrocławskich klubów. Gościłyśmy także cudowną i delikatną Marlo Fisken, która ma tak niesamowity flow, że można patrzeć na nią godzinami, w swoim tańcu jest po prostu doskonała. Poza tym związałyśmy się także z federacją MMA Fight Exclusive Night, występowałyśmy na trzech galach FEN, gdzie mogłyśmy pokazać szerszej publiczności, że pole dance to sport i piękna sztuka. Ale przede wszystkim jestem najbardziej zadowolona z faktu że mamy stałe kursantki, które udało nam się zaszczepić pasją do Pole Dance i które ostatnio miały okazję zaprezentować swoje umiejętności, biorąc udział w wewnętrznych zawodach naszego instytutu podczas pierwszych urodzin Pole Dance Institute.

NMW: Co byś zmieniła, poprawiła w PDI?
Ania: Na pewno chciałabym żebyśmy miały dodatkową salę, która byłaby przeznaczona na zajęcia z instruktorem, ale także na więcej godzin open pole, tak aby nasze kursantki mogły doskonalić swoje umiejętności także poza regularnymi zajęciami. Ze względu na fakt, że mamy jedną sale, godzin opena jest mniej niż bym sobie tego życzyła. Poza tym jestem zadowolona, uważam że wszystko dobrze przemyślałyśmy.

NMW: Jakie są plany PDI na 2 rok istnienia?
Ada: Oczywiście kontynuacja rozrostu naszej firmy i kolejne inwestycje.
Niedługo otwieramy drugą salę, a co za tym idzie, będą dodatkowe zajęcia i to nie tylko na rurce, ale nie chciałabym tutaj zdradzać wszystkich naszych pomysłów. Na pewno chciałybyśmy zatrudnić kolejną instruktorkę, choć nie łatwo jest znaleźć dobrego trenera Pole Dance. Poza tym mamy w planie nagranie kolejnych filmów promujących pole dance i pokazujących nasze umiejętności oraz układy choreograficzne, oczywiście kolejne warsztaty oraz mam nadzieję wreszcie udział w zawodach.

NMW: Co było największym zaskoczeniem i przed czym przestrzegłybyście chcących otworzyć własne studio?
Ada: Jeżeli o mnie chodzi, to tylko pozytywne zaskoczenie. Mamy bardzo dużo kursantek, a ich radość z nauki kolejnych tricków na rurce to również moja radość. Dziewczyny w przeciągu kilku miesięcy nauczyły się bardzo wiele i to jest dla mnie ogromna duma. Uważam, ze jeżeli już coś robić, to tylko profesjonalnie i z pasją.
Jedyna rzecz jaka mnie zaskoczyła to chwilowe przetrenowanie, przez kilka miesięcy miałam bardzo dużo zajęć, co spowodowało spadek siły i ciągłe zmęczenie. Pierwszy raz zdarzyła mi się taka sytuacja, ale teraz wiem jakie są możliwości mojego ciała.
Ania: Miałyśmy to szczęście, że u nas w szkole nie było żadnych negatywnych zaskoczeń. Na pewno mogę przestrzec przed otwieraniem szkół Pole Dance bez odpowiedniego przygotowania. Liczy się przede wszystkim jakość i każdy początkujący przedsiębiorca musi się nastawić na odpowiednio wysokie nakłady, żeby tą jakość uzyskać. Na pewno powinno się liczyć nakłady ponad ich rzeczywistą wartość, ponieważ dochodzą jeszcze nieprzewidziane wydatki. Warto być marzycielem ale też realistą. Jeżeli na rynku jest miejsce na kolejną szkołę Pole Dance to zyski przyjdą z czasem.


NMW: Jak przez ten rok według Ciebie zmieniła się branża pole dance - czy to jest zmiana na lepsze/gorsze?
Ada: Uważam że, ciągle zmienia się na lepsze ponieważ zainteresowanie tym tematem rośnie. Jest coraz więcej warsztatów, na których można podnosić swoje kwalifikacje i umiejętności. Organizowane są konkursy, turnieje oraz zawody mające charakter artystyczny. Takie inicjatywy pokazują że taniec na rurze to nie tylko sport ale też sztuka.
NMW: Czy jesteś teraz bardziej zadowolona ze swojego życia niż byłaś przed otwarciem studio?
Ania: Jestem dużo bardziej zadowolona ze swojego życia pod wieloma względami. Uważam, że człowiek powinien przede wszystkim żyć w zgodzie z samym sobą i zajmować się rzeczami, które go satysfakcjonują, wtedy życie staję się proste i radosne. Jestem teraz kobietą która wysoko nosi głowę i potrafi cieszyć się każdym dniem. Zdobyłam większą pewność siebie, ale też staram się podchodzić do pewnych spraw z dystansem i pokorą. Do tych wszystkich wniosków w dużej mierze przyczyniła się niezależność jaką zdobyłam otwierając szkołę. Myślę że moje życie zmierza teraz w dobrym kierunku.

NMW: Wy to - pole dance, pole sport, czy pole fitness? i dlaczego tak a nie inaczej?
Ania: Na początku mojej przygody z Pole Dance był to dla mnie głównie sport. Bardzo koncentrowałam się na technice i zdobywaniu nowych umiejętności. Ćwiczenia na rurze były elementem mojego systemu treningowego. Trenowałam też na siłowni i dużo biegałam. Obecnie, Pole Dance to dla mnie piękny taniec, dzięki któremu mogę wyrazić wszystkie swoje emocje, które nie zawsze potrafię okazać werbalnie. Często zostaje wieczorami sama na sali żeby potańczyć. Nie neguje żadnego stylu, uważam, że każdy może wyrażać siebie w taki sposób na jaki ma ochotę. Oczywiście nadal robię treningi typowo techniczne, ćwicząc różne przejścia i kombinacje, ale zaczęłam bardzo koncentrować się na tańcu i szlifowaniu własnego stylu.
Ada: Zdecydowanie pole Dance. Tańczyłam od dziecka i uwielbiam wyrażać swoje emocje właśnie w tańcu, nie lubię kiedy ktoś narzuca mi sztywne reguły, tańczę tak jak czuję i to płynie prosto z mojego serca. Oczywiście nie oznacza to rezygnacji z techniki i zdobywania nowych umiejętności pod katem sportowym.

NMW: Czy jest coś co czasem sprawia, że myślisz - hmmm, mogłabym lepiej, leniuszek ze mnie?
Ania: Ja mam niesamowity głód treningowy, jestem totalnie uzależniona od sportu. Jeżeli nie mogę się ruszać, automatycznie źle się czuję. Nie ma u mnie więcej niż 2 dni przerwy. Często znajomi mnie za to strofują, bo mam skłonności do przesady. Tak samo jest z prowadzeniem zajęć, zawsze daję z siebie wszystko na zajęciach, bo zależy mi bardzo, żeby moje kursantki były zadowolone i zmotywowane. Uważam, że takie podejście jest gwarancją sukcesu dla naszej szkoły.

zdjęcia pochodzą z FB Pole Dance Institute , do którego polubienia zapraszamy