środa, 5 marca 2014

Pole dance kontra społeczeństwo - "O stereotypach, klapach na oczach i głupocie"


Ostatnio po raz kolejny miałam okazję doświadczyć, a konkretnie usłyszeć, co nadal tak naprawdę o pole dance myśli część społeczeństwa polskiego i jak postrzega tę formę tańca. Stało się to przy okazji mojego niedawnego występu w telewizji oraz prowadzenia warsztatów baletowych dla dzieci m.in. ze szkoły baletowej przy ul. Moliera. To doświadczenie było trochę jak kubeł zimnej wody wylany prosto na głowę tuż po obudzeniu i skłoniło mnie do stworzenia cyklu postów zatytułowanego "Pole dance kontra społeczeństwo".

"O stereotypach, klapkach na oczach i głupocie" 

Jak może niektórzy się orientują, byłam solistką Polskiego Baletu Narodowego i zapewne w związku z tym moje "wybranie" pole dance, jak niektórzy uważają, zamiast baletu, czyli przejście na ciemną stronę mocy, nie odbyło się bez echa i tym samym bez komentarzy oraz plotek. Słyszałam na swój temat wiele, o wiele za dużo w formie nie różniącej się od najgorszego zasłyszanego na ulicach języka - i to z ust "kulturalnych" osób pracujących w instytucji zwanej Operą Narodową. To było jednakże już dobrych parę lat temu i przecież od tamtego czasu nastąpiło dużo zmian, które wpłynęły na sposób postrzegania pole dance oraz w przypadku niektórych osób radykalną zmianę postrzegania pole dance:

- są organizowane Mistrzostwa Pole Sport Polski i konkursy artystyczne, jak chociażby Pole Dance Cup 2013;

- w programach typu "Got to Dance", "You Can Dance", "Mam Talent" raz po raz pojawiają się tancerze tańczący m.in. na rurce, którzy przechodzą do półfinałów tych programów;

- w porannych programach telewizyjnych mówi się o pole dance w kontekście artystycznym, akrobatycznym;

- gazety piszą o pole dance jako nowej formie fitness;

- duże portale internetowe reklamują zajęcia pole dance i informują o nowościach w świecie pole dance;

- osoby uprawiające pole dance, które pracują często na wysokich stanowiskach w dużych firmach, odważnie pokazują swoją pasję.


A jednak, mimo to...

Niedawno, by pokazać (tak naprawdę po raz pierwszy), jak ja tańczę i chcę tańczyć pole dance i jak ja wyrażam się m.in. za pomocą pole dance (choć dla mnie rurka jest bardziej jak rekwizyt, taki sam jak krzesło, stół, cokolwiek postawionego na scenie lub parkiecie) wyprodukowałam klip taneczny do utworu muzycznego "Say Something" A Great Big World feat. Christina Aquilera. Klip zrealizowany w studio, w którym obecnie prowadzę zajęcia ze stretchingu i pole ballet, Hell Yeeeah (www.hellyeeah.pl), znalazł się w sieci. Napisały o nim i też o mnie różne portale internetowe i poniekąd dzięki niemu zostałam zaproszona do "Pytania na Śniadanie", w którym opowiadałam (na tyle, na ile mi czas i prowadzący program pozwolili) o pole dance, różnicach między pole dance i pole sport, o moim odejściu z Opery Narodowej itd.

Wiadomo nie od dziś, że każda akcja powoduje reakcję i reakcje na teledysk i na występ telewizyjny były. Dużo pozytywnych, ale i te negatywne również. To mi uświadomiło, że mimo największej chęci i działań pro artystycznych, pro sportowych, wciąż bardzo duża grupa wyedukowanych ludzi, którzy przez znaczną część społeczeństwa są postrzegani jako osoby o wysokiej kulturze osobistej, jeśli chodzi o pole dance mają wielkie klapki na oczach. Tak wielkie, że niezależnie od bijących w oczy faktów  potrafią powiedzieć i przekonywać innych, że osoba tańcząca artystycznie na rurze "promuje ohydę". Dla mnie to jest przykład postrzegania drugiego człowieka przez pryzmat własnych uprzedzeń.

Ludzie używający tego typu słów, choć mają dyplomy zacnych uczelni, mówią to bez zastanowienia, czyli bezmyślnie i co gorsza bez zbadania tematu, bez dostrzeżenia iluś aspektów zjawiska, jakim jest pole dance, co mogłoby wpłynąć na ich ocenę sytuacji przed wypowiedzeniem pewnych słów. W moich oczach takie osoby są zwyczajnie niczym marionetki w rękach uprzedzeń, stereotypów i konwenansów oraz własnych słabości, frustracji i na dodatek udowadniają swoją ignorancję, nieuctwo lub zwyczajnie głupotę i zacofanie.

Dlaczego piszę o głupocie? Może dlatego, że wystarczy zrobić krótki research w ogólnodostępnym internecie i porównać to, co się dzieje chociażby w showbiznesie i popkulturze z działaniami na rynku pole dance, by przekonać się o tym, iż pole dance - ten ze scen teatralnych (pole dance pojawił się na scenie wielu teatrów w różnych odsłonach w Polsce: Teatr Rampa "Broadway Street", Teatr v6 "Bal Wampirów", Teatr Palladium "Pole Dance Cup 2013", Teatr Syrena "Halo Szpicbródka" i inne), cyrkowych, sal sportowych - jest piękną, zwiewną, wymagającą niezwykłej siły, elastyczności, koordynacji i odwagi formą sztuki tanecznej. Lub, jeśli ktoś woli spojrzeć na to inaczej, akrobatycznej. Ten pole dance, który powoduje nazywanie kogokolwiek w sposób co najmniej niestosowny, wygląda i prezentuje się chociażby tak (Anastasia Skukhtorova - występ podczas konkursu Pole Art 2012):






Tymczasem zapewne te same osoby, które nazywają artystyczne tańczenie na rurze "ohydą", włączają swoje teleodbiorniki i oglądają wytwory naszej popkultury, jak chociażby wokalistka nazywana również powszechnie artystką Miley Cyrus, która choć ma głos i mogłaby po prostu śpiewać, odnosząc sukcesy, to jednak ma ciche przyzwolenie całej branży oraz społeczeństwa na całym świecie, by prezentować takie występy:







Nie chcę moimi słowami wstawiać się za i bronić osób, które w sieci zamieszczają różne filmiki oraz zdjęcia pole dance wskazujące, iż sami są ignorantami jeszcze większymi niż osoby zgorszone pole dance i wykazują się jeszcze większą niewiedzą na tematy związane z pole dance oraz nie rozumieją podstawowych różnic pomiędzy pole dance i tańcem na rurze w wydaniu artystycznym i sportowym. Jednakże czyż nie po to mamy własne oczy połączone z mózgiem, abyśmy mogli sami, bez uprzedzeń analizować to, co widzimy i mieć własne zdanie, zdanie wyrażone po zapoznaniu się z tematem? Nie zmuszam nikogo do przysłowiowego "wskoczenia na rurkę", by sam się przekonał, ile wysiłku trzeba włożyć w chociażby jedno wejście na drążek pionowy (może ta nazwa bardziej pasuje do artyzmu w pole dance), choć może wówczas dużo osób zrozumiałaby, że pole dance to:

- lata treningów;

- niezwykła wytrzymałość fizyczna;

- niezwykła odporność psychiczna m.in. na ból;

- użycie stawów i mięśni jak przy najgorszych obciążeniach;

- użycie mięśni w większości figur na poziomie 85%;

- zmaganie się z własnymi słabościami;

- pokonywanie siły grawitacji;

- pokonywanie pierwotnych lęków;

- odpowiednia dieta;

- dodatkowe ćwiczenia wzmacniające, rozciągające i inne, na które potrzeba dużo czasu oraz pieniędzy;

- szacunek wobec innych osób uprawiającyh inne sporty oraz tańczących inne style taneczne;

- pokora oraz cierpliwość.

A to naturalnie nie wszystko.

Nie zmuszam nikogo, by przestał postrzegać taniec na rurze jako taniec erotyczny z klubów go-go i żeby nagle wymazał z głowy te skojarzenia. Taniec na rurze takim tańcem - pełnym zmysłowości, jak chociażby równie erotyczna rumba - może być i na pewno też w wydaniu wielu osób jest. Chciałabym jednakże delikatnie zasugerować, by jedynie dopuścić do siebie możliwość, iż nie każda osoba trenująca pole dance jest pracownikiem klubu nocnego oraz szerzy ohydę i deprawuje społeczeństwo.
Po wielu nieprawdziwych oraz przedziwnych rzeczach, jakie usłyszałam na swój temat, spoglądam na wszelkie wypowiedzi oraz komentarze z dużą rezerwą. Ale słuchanie i obserwowanie, jak "inteligencja" nazywa coś, o czym nie ma zielonego pojęcia, "ohydą", prowadzi do pewnych przemyśleń i delikatnie mobilizuje, by zebrać kilka niezaprzeczalnych faktów, które stawiają pole dance w innym świetle.

Kiedyś tango było tańcem ulicznic, taką ma historię. Teraz już nawet Ci najbardziej uprzedzeni i konserwatywnie zapatrujący się na wiele aspektów życia ludzie wiedzą, że tango to zacny, piękny i trudny taniec turniejowy. Nastąpiła ewolucja i rewolucja kulturowa.
Teraz dokładnie to samo dzieje się z pole dance. W następstwie bardzo prostej, erotycznej formy, jaką jest tzw. go-go, utarło się, że pole dance, ogólnie jakikolwiek taniec na rurze - jest tańcem co najmniej z wulgarnym podtekstem erotycznym. Ale już od 1994 roku (wówczas Fawnia Dietrich otworzyła pierwsze studio pole dance na świecie) pole dance ewoluuje w nową formę akrobatyki, fitnessu, a dla niektórych, którzy - jak ja - traktują rurkę jako rekwizyt, ewoluuje w taniec - w formę sztuki tanecznej.

W Polsce zwykle wszystko następuje ciut później, ale nie wolniej i od 2009 roku powstało już około 100 szkół, studio, klubów fitness, w których trenuje się pole dance. W samej Polsce tylko w tychże miejscach (nie uwzględniamy osób trenujących w domach) trenuje około 5 000 osób, nie wspominając, ile osób chciałoby, ale nie ma odwagi lub siły i czasu, aby się zapisać, jak również to, ile osób wspiera osoby trenujące pole dance. Lista szkół na świecie jest ekstremalnie imponująca (niewielką część można zobaczyć tutaj http://polesportpolska.pl/pole-dance-%C5%9Bwiat/studio-i-szko%C5%82y-pole-dance). Na świecie jest organizowanych kilkaset konkursów i mistrzostw pole dance i pole sport (to sportowa wersja pole dance) rocznie, w których występuje ogółem kilkanaście do kilkudziesięciu tysięcy osób, a ogląda te konkursy kilkaset tysięcy osób. W porywach już pewnie można liczyć je w milionach.

Inne liczby i fakty:


- statystycznie średnio 3 osoby dziennie dzwonią do jednego studio pole dance pytając się o zajęcia tańca na rurze;

- istnieje kilka tysięcy różnych grup oraz stron na Facebooku poświęconych pole dance;

- podczas Mistrzostw Świata oraz Mistrzostw Rosji w Pole Sport wystąpiło tyle dzieci w wieku 6-12, że można byłoby nimi zapełnić dwie duże klasy w szkole;

- około 20% z zawodników występujących na konkursach i mistrzostwach to mężczyźni;

- katalog figur i ich nazw to około 500 pozycji i stale powstają nowe jeszcze nienazwane, a to więcej niż w jakiejkolwiek dyscyplinie lub/i stylu tanecznym;

- na świecie jest organizowanych kilkaset warsztatów rocznie ze znanymi tancerzami/zawodnikami pole dance, na które każdorazowo uczęszcza po kilkadziesiąt osób;

-  istnieje kilkadziesiąt firm produkujących sprzęt, ubrania i inne akcesoria do pole dance, jak chociażby R-Pole, Sun Pole, Pole Form, X-Pole, Mighty Grip, DryHands, ITac - to zaledwie kilka z nich;

- istnieje kilkanaście czasopism poświęconych pole dance, m.in.: Pole Dance Magazine, Pole2Pole, Pole Spin Magazin, Pole Dance Fitness&Aerial Arts Magazine;

- istnieje kilkaset organizacji pozarządowych zajmujących się prowadzeniem pole dance (niepełna lista tutaj: http://polesportpolska.pl/pole-dance-%C5%9Bwiat/organizacje-mi%C4%99dzynarodowe )

Jeśli te fakty i liczby oraz wcześniejsze przykłady w postaci filmików z Youtube z pierwszych stron wyszukiwarek internetowych po wpisaniu haseł "popkultura" i "pole dance"  nie są w stanie skłonić do refleksji, to może coś bardziej radykalnego - na przykład zestawienie prezentujące ułamek obecnej popkultury serwowanej nastolatkom kontra pole dance będzie w stanie skłonić do ponownego zastanowienia się nad tymi głośno i cicho, a także i anonimowo wypowiadanymi opiniami na temat osób trenujących pole dance. 



POPKULTURA




źródło zdjęcia: www.pudelek.pl



POLE DANCE





źródło zdjęcia : www.poledancecup.com 



POPKULTURA 




zródło zdjęcia: www.pudelek.pl




POLE DANCE




źródło zdjęcia: http://poleart.org/en/Gallery